"M jak miłość": Od szczęścia do tragedii
Anna zaprosiła Rafała do domu i zaufała mężczyźnie, którego zupełnie nie zna. A jej przyjaciele się tym niepokoją. Czy słusznie? Dramatyczne chwile czekają za to Kasię. Dziewczyna nagle straci przytomność. Życie jej i nienarodzonego dziecka będzie zagrożone.
Namiętny pocałunek i walka o życie
Namiętny pocałunek i walka o życie
Uzasadnione obawy?
Marek od początku zachowuje przy Rafale dystans i próbuje zebrać na jego temat informacje. Śledztwo zaczyna od rozmowy z proboszczem:
- Chodzi o tego pana Rafała... Odniosłem wrażenie, że ksiądz jakoś niespecjalnie mu ufa?
A kapłan posyła mu badawcze spojrzenie:
- Dlaczego pytasz? Coś się stało?
- Nie, to znaczy ja o niczym nie wiem. Ale coś mi się wydaje, że ksiądz i owszem...
- Słyszałem to i owo, głównie od pani Ani i to były same dobre rzeczy.
- No tak, Anka nie pozwala złego słowa o nim powiedzieć. Ale ja... Coś mi się w tym gościu nie podoba. Może się czepiam, ale po prostu mu nie ufam. Chciałbym wiedzieć, za co on tak naprawdę zaliczył tę odsiadkę... Ania twierdzi, że chodziło o jakieś sprawy finansowe. Ale szczerze mówiąc, to on mi nie wygląda na żadnego biznesmena.
Uzasadnione obawy?
Marek od początku zachowuje przy Rafale dystans i próbuje zebrać na jego temat informacje. Śledztwo zaczyna od rozmowy z proboszczem:
- Chodzi o tego pana Rafała... Odniosłem wrażenie, że ksiądz jakoś niespecjalnie mu ufa?
A kapłan posyła mu badawcze spojrzenie:
- Dlaczego pytasz? Coś się stało?
- Nie, to znaczy ja o niczym nie wiem. Ale coś mi się wydaje, że ksiądz i owszem...
- Słyszałem to i owo, głównie od pani Ani i to były same dobre rzeczy.
- No tak, Anka nie pozwala złego słowa o nim powiedzieć. Ale ja... Coś mi się w tym gościu nie podoba. Może się czepiam, ale po prostu mu nie ufam. Chciałbym wiedzieć, za co on tak naprawdę zaliczył tę odsiadkę... Ania twierdzi, że chodziło o jakieś sprawy finansowe. Ale szczerze mówiąc, to on mi nie wygląda na żadnego biznesmena.
Bagatelizuje ostrzeżenia
Po rozmowie z księdzem Marek się nie poddaje i w końcu próbuje wypytać o Rafała samą Annę. A Gruszyńska temat ucina:
- Nie mam panu Rafałowi niczego do zarzucenia! Człowiek się sprawdził, a przecież już chwilę ze mną mieszka. Bardzo, bardzo mi pomógł...
Bagatelizuje ostrzeżenia
Po rozmowie z księdzem Marek się nie poddaje i w końcu próbuje wypytać o Rafała samą Annę. A Gruszyńska temat ucina:
- Nie mam panu Rafałowi niczego do zarzucenia! Człowiek się sprawdził, a przecież już chwilę ze mną mieszka. Bardzo, bardzo mi pomógł...
Chce pomóc
- Ale w dalszym ciągu nie wiesz nic o jego przeszłości, oprócz tego, że siedział w więzieniu.
- Marek, proszę cię... Koniec tematu! Ufam mu, a moja intuicja nigdy mnie jeszcze nie zwiodła. Koniec i kropka!
Czy Mostowiak ma jednak rację i Rafał okaże się niebezpieczny?
Chce pomóc
- Ale w dalszym ciągu nie wiesz nic o jego przeszłości, oprócz tego, że siedział w więzieniu.
- Marek, proszę cię... Koniec tematu! Ufam mu, a moja intuicja nigdy mnie jeszcze nie zwiodła. Koniec i kropka!
Czy Mostowiak ma jednak rację i Rafał okaże się niebezpieczny?
Nie tak miało być
Tymczasem Gruszyńska urządzi w pensjonacie uroczyste otwarcie, na które zaprosi rodzinę i przyjaciół. Niestety, oficjalnie otwarcie siedliska zakończy się klęską. Pierwsi goście odwołają nagle przyjazd.
Bohaterka zachowa jednak dobrą minę do złej gry. Zamiast się zamartwiać zorganizuje zabawę, która będzie trwała kilka godzin.
Nie tak miało być
Tymczasem Gruszyńska urządzi w pensjonacie uroczyste otwarcie, na które zaprosi rodzinę i przyjaciół. Niestety, oficjalnie otwarcie siedliska zakończy się klęską. Pierwsi goście odwołają nagle przyjazd.
Bohaterka zachowa jednak dobrą minę do złej gry. Zamiast się zamartwiać zorganizuje zabawę, która będzie trwała kilka godzin.
Podniesie ją na duchu
Humor Gruszyńskiej poprawi wizyta Wernera. Gdy w siedlisku pojawi się prawnik, w Grabinie rozkwitnie nowy romans. Jego przyjazd przesłoni Annie gorycz porażki.