"M jak miłość": Kasia umrze podczas porodu?
Agnieszka Sienkiewicz poinformowała, że rezygnuje z roli Kasi Mularczyk w "M jak miłość". Mimo protestów fanów telenoweli, artystka nie zamierza zmienić zdania. Widzowie zachodzą teraz w głowę, jak zakończy się wątek granej przez nią bohaterki. A wszystko wskazuje na to, że zniknie z ekranów bezpowrotnie.
Dramatyczne zakończenie
Grom z jasnego nieba
Ta wiadomość wstrząsnęła Kasią i Marcinem. Choć ich związek był ostatnio niemalże idealny, nie byli przygotowani na to, aby zostać rodzicami. A jednak! Los postanowił spłatać im figla i już za kilka miesięcy powitają na świecie pierwsze dziecko. Nie tak to wszystko miało wyglądać...
Kasia bała się reakcji Marcina
Gdy Kasia zobaczyła wynik testu ciążowego, przeraziła się. Nie sądziła, że jeden upojny i pełen namiętności wieczór może się tak zakończyć. Powoli zaczęła przyzwyczajać się do myśli, że zostanie mamą. Najbardziej obawiała się reakcji Marcina, który ponad wszystko ceni sobie przecież wolność i brak jakichkolwiek zobowiązań.
Trafiła do szpitala
Na szczęście Chodakowski zachował się tak, jak na głowę rodziny przystało. Ku zaskoczeniu Kasi, zaczął nawet urządzać kącik dla malucha i zakupił pierwsze dziecięce mebelki. Tę sielankę nieoczekiwanie przerwały problemy Mularczyk ze zdrowiem. Pewnego dnia dziewczyna poczuła silne bóle brzucha i w rezultacie trafiła do szpitala. Lekarze nie mieli dla niej dobrych wieści.
Wspierał ukochaną w najtrudniejszych chwilach
- Chcą mnie zatrzymać parę dni na obserwacji. Dostałam progesteron na podtrzymanie ciąży, jakieś końskie dawki w zastrzykach i mam leżeć. Do trzeciego miesiąca dalej brać progesteron, witaminy, kwas foliowy... Zero ruchu, zero seksu... Sorry – powiedziała Kasia, gdy w szpitalu pojawił się wystraszony Marcin.
- Chrzanić seks! Co z dzieckiem?! Zarodkiem, czy co to tam jest... - dopytywał Chodakowski.
- Widziałam je na USG. Maleństwo, takie, o... Pęcherzyk, w środku czarna plamka, parę milimetrów. I w tej plamce jest taki mały punkcik, który pulsuje... I wiesz, Marcin, lekarz mi powiedział, że to jest... serce. Serce naszego dziecka - wzruszyła się Mularczyk.
W końcu poczuje się ojcem
Poruszony słowami ukochanej Marcin w końcu zrozumie, że przed nim prawdziwe wyzwanie. Musi zaopiekować się ciężarną dziewczyną i ich nienarodzonym jeszcze dzieckiem. A łatwo nie będzie... Żaden z bohaterów "M jak miłość" nie będzie gotowy na to, co się wkrótce wydarzy.
Aktor uchylił rąbka tajemnicy
Niestety, wszystko wskazuje na to, że ciąża Kasi znów będzie zagrożona. Jako że aktorka wcielająca się w rolę dziewczyny odchodzi z serialu wraz z końcem stycznia, już teraz kręcone są sceny, które zaważą na losach jej bohaterki. Kacper Kuszewski, czyli serialowy Marek Mostowiak uchylił rąbka tajemnicy i zdradził, jak najprawdopodobniej zakończy się wątek Mularczyk.
Kasia umrze, a Marcin zostanie samotnym ojcem?
- U Mostowiaków jest gorąco! Dziś gramy sceny z odcinka 1125 i szykujemy dla Was prawdziwy dramat. Bójcie się! – napisał na Facebooku i opublikował wymowne zdjęcie.
Na zamieszczonej pod postem fotografii widzimy Marcina i Marka, którzy czuwają przy szpitalnym łóżku Kasi. Wszystko wskazuje na to, że poród dziewczyny będzie przebiegał z komplikacjami.
Niewykluczone więc, że zarówno życie dziecka jak i przyszłej mamy zawiśnie na włosku. Niektórzy sugerują nawet, że jedynie Kasia umrze, a załamany utratą ukochanej Chodakowski zostanie samotnym ojcem.
Jak będzie naprawdę? Tego dowiemy się dopiero w 1125. odcinku "M jak miłość", którego emisja wyznaczona jest na przełom lutego i marca 2015 roku.