Łukasz Bąkowski: chciałbym zachować autentyczność
Uczestnicy "The Voice of Poland" dali już się poznać z jak najlepszych stron. Teraz pora przekonać się, co mają do powiedzenia, bogatsi o nowe doświadczenia. Zobaczcie, jak w show odnalazł się Łukasz Bąkowski i jakie już snuje plany na przyszłość.
08.11.2016 | aktual.: 08.11.2016 16:03
Masz jakiś rytuał przed wejściem na scenę? A może towarzyszy jakiś amulet?
Jeśli chodzi o jakieś sceniczne rytuały, to ich nie posiadam. Zawsze przed wejściem na scenę po prostu mówię sobie, że to mój czas i muszę dać z siebie wszystko.
Jak teraz oceniasz trenerów? Jak ci się z nimi pracuje?
Cieszę się, że mogłem ostatecznie trafić do drużyny Andrzeja. Dostałem dobrego nauczyciela i mam nadzieję, że dobrze to wykorzystam. Praca przebiega nam bardzo dobrze, tak jak to sobie wyobrażałem, choć wiadomo, nie zawsze mamy tyle czasu, ile faktycznie byśmy potrzebowali. Cieszę się też, że na początku programu mogłem poznać chłopaków z Afromental. Jestem jednym z niewielu, którzy mieli okazję pracować z więcej niż jednym trenerem. Myślę, że praca z Andrzejem nie pójdzie na marne i gdzieś w przyszłości dużo wniesie do mojej twórczości.
Jeśli wygrasz "The Voice of Poland", to…
Oczywiście będę musiał odpowiednio uczcić ten sukces (śmiech). Już teraz, mówiąc całkiem poważnie, zaczynam pracować jeszcze ciężej, niż do tej pory. Program jest przepustką do tego, bym mógł zawalczyć o siebie, a to wydaje się o wiele trudniejsze, niż wygranie programu. Znamy wiele przypadków, gdzie zwycięzcy ginęli bez wieści. Chciałbym tego uniknąć i pójść za ciosem, pokazując, że mój sukces nie był przypadkiem.
Jak dużo jesteś w stanie poświęcić dla muzyki/by wygrać ten program?
Może nie żeby wygrać program, ale dla samej muzyki – dużo. Jest moją pasją, w niej zawierają się moje marzenia. Jak każdy, chciałbym je zrealizować. Czy musiałbym coś poświęcić? Hmm, pewnie sporą ilość czasu i pracy. Ale jeśli będę miał przy sobie ludzi, którzy będą mnie wspierać, to mogę dążyć do celu, póki nie padnę z braku sił.
No właśnie, wielu uczestników muzycznych programów przepada bez wieści. Co zrobisz, by kontynuować swoją karierę? Liczysz się z porażką?
Nie uważam odpadnięcia z programu za porażkę. Wręcz przeciwnie. To jest moja ogromna szansa, żeby się pokazać z jak najlepszej strony, ale mam świadomość, że nie tylko ja tego chcę, a show zasady są bezlitosne. Chcę więc wykorzystać maksymalnie swój czas na scenie z nadzieją, że później zainteresuje to szersze grono słuchaczy. Po programie nie złożę broni i na pewno będę chciał się dalej realizować. Mam nadzieję, że trafię na ludzi, którzy będą chcieli mi w tym pomóc. Czy odniosę ogromny sukces? Czas pokaże. Dla mnie sukcesem będzie to, jeśli ludzie będą chcieli mnie słuchać i przychodzić na moje koncerty.
Co radziłabyś młodym ludziom marzącym o karierze muzycznej i startującym w tego typu programów?
Przede wszystkim – nie róbcie nic na siłę. Odnoszę wrażenie, że wielu młodych ludzi zbyt poważnie podchodzi do tego tematu. Zbyt mocno liczą, że to zaważy na ich życiu, a potem nie mogą pogodzić się z porażką. Myślę, że trzeba dojrzeć trochę do udziału w takim programie i poczuć w sobie, że jest to właśnie jest optymalny czas, że teraz czuje się przygotowanym wokalnie i mentalnie do udziału w programie.
Czy masz już pomysł na swój debiutancki album? Co będzie jego motywem przewodnim?
Mam już parę pomysłów. Chciałbym nie utracić tego, co mi w duszy gra. Chciałbym zachować autentyczność. Marzę, by moja muzyka nie przekazywała tylko pustych słów, ale mówiła o prawdziwych uczuciach, o tym, co mi siedzi w głowie i jak patrzę na różne aspekty świata. Co z tego wyjdzie, zobaczymy. Mam nadzieję, że jak najwięcej.
Redakcja WP Teleshow