"Kuchenne rewolucje": oszustwa właścicielki, złe traktowanie pracowników i przeterminowane jedzenie

None

Obraz
Źródło zdjęć: © TVN/x-news

/ 7Tego nie dało się oglądać

Obraz
© TVN/x-news

W kolejnym odcinku "Kuchennych rewolucji" Magda Gessler trafiła do "Jadłodajni Bartosz" w Kielcach. Gdyby jednak wiedziała, co ją czeka, nigdy nie przekroczyłaby progu tego lokalu.

Agnieszka, która jest właścicielka, twierdziła, że jej pasją od dziecka było gotowanie. Jako studentka wyjechała za granicę i tam nauczyła się nowych egzotycznych smaków. Gdy wróciła, już jako ekspertka w dziedzinie gastronomii, została zasypana ofertami współpracy. Kobieta postanowiła jednak nie dzielić się z nikim swoim talentem i zdecydowała się otworzyć własną restaurację.

Pewna swoich umiejętności, skończyła kurs gastronomiczny i przystąpiła do egzaminu mistrzowskiego, który udało się jej zdać za pierwszym razem. Z takim przygotowaniem zawodowym wiele lat temu przejęła funkcjonującą już "Jadłodajnię Bartosz". Szybko okazało się, że ta decyzja została podjęta zbyt pochopnie. Dlaczego?

Sprawdźcie, co jeszcze wydarzyło się w odcinku, o którym Magda Gessler wolałaby zapomnieć.

Zobacz także: Magda Gessler: "Kiedy podam dobrego schabowego, to zawsze będę mieć z czego żyć"

AR

/ 7Szefowa okazała się tyranem?

Obraz
© TVN/x-news

Od kilku lat sytuacja finansowa "Jadłodajni Bartosz" nieustannie się pogarszała. Oprócz tego, w Kielcach jak grzyby po deszczu zaczęły pojawiać się kolejne restauracje, które oferowały smaczniejsze i przede wszystkim tańsze posiłki.

Chociaż właścicielka była przekonana o jakości swoich potraw, przyznała, że bywa zmęczona nadmiarem obowiązków. Sama musi zadbać o zaopatrzenie lokalu i pełni funkcję szefa kuchni. Idealna szefowa? Niekoniecznie. Pracownice jadłodajni nie kryły urazy do Agnieszki.

- Od debili nas wyzywa, mówi, że jesteśmy niedorozwinięte. Zależy, jaki szefowa ma dzień. Bywa, że jest dobrze, ale jest też tak, że przychodzę zestresowana. Nie wiem, za co dostanę ochrzan. Ona w ogóle nie szanuje pracowników. Pracuję 9 lat, a słyszę, że nic nie umiem, do niczego się nie nadaję - powiedziała ze smutkiem Anna, pomoc kuchenna.

Czy Magda Gessler zdołała pomóc?

/ 7Fatalne jedzenie

Obraz
© TVN/x-news

Gessler jak zawsze rozpoczęła wizytę od skosztowania specjałów lokalu. Na pierwszy ogień poszedł barszcz. Niestety, zapewnienia właścicielki o tym, że zupa została przygotowana jedynie z naturalnych składników, nie miały pokrycia z rzeczywistością.

- Tam są buraki? To wygląda jak rdza. Masakra! Nie będę jadła wody z cukrem - zwróciła uwagę Gessler.

Później przyszła pora na gołąbki. Fakt, że były podgrzewane w tym samym garnku i wodzie co uszka, miał jedynie uatrakcyjnić ich smak. Tak się oczywiście nie stało.

- Dlaczego to mięso jest takie czerwone? Jest podkolorowane po to, żeby nie było widać, że jest go mało, a dużo ryżu. I jak śmierdzi ta kapusta! - stwierdziła, po czym wypluła wszystko w serwetkę.

/ 7Gorzkie słowa krytyki

Obraz
© TVN/x-news

Jak można się było domyślić, dalsza degustacja również do przyjemnych nie należała. Ozorki wieprzowe okazały się kulinarnym gwoździem do trumny. Danie po raz kolejny zostało podgrzane w tym samym garnku, a sos, którym zostało polane mięso, już dawno stracił swoją świeżość.

- Przede wszystkim śmierdzi. To jest niejadalne! - powiedziała gwiazda, po czym dodała: - Kotlet mielony jest z dykty. Z kolei z wątróbki leci krew, a surowej wątróbki wieprzowej raczej nie jemy. Ilość mięsa w każdym daniu jest... mięsopodobna. To jest nie do przyjęcia!

Co ciekawe, szefowa w ogóle nie czuła się odpowiedzialna za jakość potraw, które trafiły na stół Gessler. Ignorowała uwagi restauratorki i każdą wpadkę potrafiła wyjaśnić - co prawda, na swój oryginalny sposób.

/ 7Prawdziwy dramat rozgrywał się na zapleczu

Obraz
© TVN/x-news

Trudno nie zauważyć, że smak, wygląd i zapach serwowanych potraw pozostawiał wiele do życzenia. Gramatura porcji, która opisana była w menu, kompletnie nie zgadzała się z tą, która ostatecznie lądowała na talerzu. Niestety, szybko okazało się, że to jednak nie jedzenie było największym problemem jadłodajni. Prawdziwy dramat rozgrywał się na zapleczu.

Gdy Gessler w żartobliwym tonie zapytała właścicielki, na jaką pensję mogłaby liczyć, gdyby zgłosiła się na stanowisko szefa kuchni, usłyszała: "1500, a nawet 2 tysiące na początek". Te słowa wywołały parsknięcia wśród pozostałych pracownic.

- Mój Boże, 1500 złotych... Nigdy tyle nie wzięłam, aż mi się płakać chce. Bo kto by chciał pracować za 4 zł za godzinę? - mówiły między sobą.

Zaniepokojona komentarzami kucharek Gessler spytała je wprost o to, ile zarabiają. Zupełnie nie spodziewała się takich odpowiedzi: "800, nieraz 750 złotych". Jakby tego było mało, Anna, która pracuje w restauracji już od 9 lat, oficjalnie wciąż przebywa... na stażu. Pensja wpływa na konto z kilkumiesięcznym opóźnieniem, a i tak często jest obniżona, gdy np. podawane dania są przypalone.

- Albo liczymy za godzinę, albo za etat. Pani sobie dwa prawa złączyła w jedno. Pani oszukuje państwo, a ja oszustom nie będę pomagać! - wykrzyczała oburzona Gessler i z hukiem opuściła lokal.

/ 7Właścicielka nie dotrzymała słowa

Obraz
© TVN/x-news

Jak łatwo się domyślić, właścicielka nie miała sobie nic do zarzucenia. Aby jednak rewolucja mogła być kontynuowana, z bólem serca ugięła się pod presją i obiecała, że podniesie dwóm pracownicom pensje do 1500 złotych, a trzeciej z nich - którą traktowała jako menadżerkę - do 1800 złotych. Czy tak rzeczywiście się stało? O tym Magda Gessler przekonała po kilku tygodniach.

Ponowna wizyta w "Wyszynk z szynką" (zrezygnowano z nazwy "Jadłodajnia Bartosz") rozwiała wszelkie wątpliwości. Szybko wyszło na jaw, że właścicielka nie dotrzymała obietnic złożonych przed kamerami. Jedna z kucharek zdradziła, że zamiast 1500 złotych otrzymała jedynie 900 złotych. Druga pracownica dodała zaś, że do tej pory nie otrzymała nawet całej pensji. Ale nie tylko postawa gospodyni pozostawiała wiele do życzenia.

/ 7Tak źle jeszcze nigdy nie było

Obraz
© TVN/x-news

Jedzenie, którym uraczono Gessler, absolutnie nie nadawało się do spożycia. Okazało się, że farsz, do z pozoru smakowicie wyglądających pierogów, był zrobiony z przeterminowanej kiełbasy.

- Pani ciągle ściemnia. Nie wszystkich da się zmienić. Chciwość zwyciężyła rozsądek! Trucie ludzie w taki sposób, żeby się trochę oszczędzić, jest bezmyślnością, pazernością i durnotą! - grzmiała poirytowana ekspertka.

Co na to właścicielka? Po przeprowadzeniu rewolucji na oficjalnym profilu restauracji na Facebooku zamieściła oficjalne oświadczenie:

"Mea culpa, Mea culpa, Mea culpa. Wczoraj podczas "Kuchennych rewolucji" popełniłam błąd, za który bardzo przepraszam. Obiecuję, że więcej się to nie powtórzy. Dzięki pani Magdzie Gessler zrozumiałam, że wszystkiego muszę pilnować sama. DZIĘKUJĘ PANI MAGDO ZA POMOC I PRZEPRASZAM ZA MOJE BŁĘDY." (zachowano oryginalną pisownię).

Fanów programu takie tłumaczenia nie przekonały. Widzowie nie pozostawili zarówno na właścicielce jak i samym lokalu suchej nitki. Można śmiało zatem stwierdzić, że kielecka rewolucja była najtrudniejszą i najbardziej nieudaną w ostatnim sezonie show TVN.

Zobacz także: Magda Gessler: "Udzielam fanom besos jak ksiądz!"

AR

Wybrane dla Ciebie

Orły 2025. Aż 11 statuetek dla jednego filmu
Orły 2025. Aż 11 statuetek dla jednego filmu
"Kulej. Dwie strony medalu" wybrany najlepszym filmem według użytkowników Wirtualnej Polski [RECENZJA]
"Kulej. Dwie strony medalu" wybrany najlepszym filmem według użytkowników Wirtualnej Polski [RECENZJA]
Powrócił po zwolnieniu z TVP. Nie traci nadziei
Powrócił po zwolnieniu z TVP. Nie traci nadziei
"Dzień Dobry TVN": Marcin Prokop w pojedynkę przywitał się z widzami. "Jedna osoba temu nie podoła"
"Dzień Dobry TVN": Marcin Prokop w pojedynkę przywitał się z widzami. "Jedna osoba temu nie podoła"
Będzie konkurencja dla TVP i TVN. Polsat szykuje śniadaniówkę
Będzie konkurencja dla TVP i TVN. Polsat szykuje śniadaniówkę
TV Republika znowu lepsza niż TVN24. "Powoli zaczynamy się przyzwyczajać"
TV Republika znowu lepsza niż TVN24. "Powoli zaczynamy się przyzwyczajać"
Katarzyna Kwiatkowska ma dużą tolerancję dla żartów. Ale jednej kategorii humoru nie znosi
Katarzyna Kwiatkowska ma dużą tolerancję dla żartów. Ale jednej kategorii humoru nie znosi
Niespodziewane zmiany w "Dzień Dobry TVN". Widzowie mogą być zaskoczeni
Niespodziewane zmiany w "Dzień Dobry TVN". Widzowie mogą być zaskoczeni
Anna z "Rolnik szuka żony" wróciła z synem do domu. Czekało ich piękne powitanie
Anna z "Rolnik szuka żony" wróciła z synem do domu. Czekało ich piękne powitanie
Koniec będzie szybszy, niż sądzili. Fani "M jak miłość" są wściekli
Koniec będzie szybszy, niż sądzili. Fani "M jak miłość" są wściekli
Michał Żebrowski o Jacku Kurskim w programie "Bez retuszu": "gangster medialny"
Michał Żebrowski o Jacku Kurskim w programie "Bez retuszu": "gangster medialny"
Absurdalna odpowiedź w "Jeden z dziesięciu". Internet ją zapamięta
Absurdalna odpowiedź w "Jeden z dziesięciu". Internet ją zapamięta