"Kuchenne rewolucje": brud, kiepskie jedzenie i właściciel-ciapciak
Popłuczyny po Bałkanach
Czy ten uśmiech zwiastuje coś dobrego? Niestety! Magda Gessler pojawiła się w restauracji "Montenegro" nie bez przyczyny. Lokal potrzebował odmiany, a właściciele solidnego kopniaka. Jeśli nie fizycznie, to na pewno mentalnie. Gessler zafundowała im sporo nerwów, ale efekt był tego wart. Jednak zanim do tego doszło, wszystkich czekało sporo ciężkiej pracy.
Jeszcze zanim gwiazda TVN-u dotarła do lokalu, ten dostał pierwsze "punkty ujemne". Za co? Okazało się, że niełatwo do niego trafić. Później było coraz gorzej... Brak otwieracza do wina, potłuczone kieliszki, brud i bałagan w kuchni, dania mające niewiele wspólnego z Bałkanami, marazm i apatia właściciela. I jeszcze irytująca kelnerka, którą internauci w komentarzach do odcinka szybko mianowali do zwolnienia.
Restauracja "Montenegro" oferuje dania kuchni bałkańskiej. I to już od dziewięciu lat. Ma więc dość długą historię. Jednak Marcin i Anna są jej częścią dopiero od półtora roku. Lokal wszedł w ich posiadanie dzięki zrządzeniu losu - na wakacjach w Czarnogórze młoda para (niewiele po dwudziestce) spotkała poprzedniego właściciela, który chciał się wówczas pozbyć interesu. Marcin, z wykształcenia i zawodu kucharz, tylko czekał na taką okazję.
Szybko stało się jasne, że spełnienie marzenia o własnym miejscu, gdzie podaje się świetne jedzenie zadowolonym klientom, jest bardzo trudne. Szczególnie, gdy klientów nie ma wcale. Ze względu na fatalną sytuację restauracji w lutym para wysłała zgłoszenie do show. Po trzech miesiącach w progu ich lokalu stanęła Magda Gessler.
Gwiazda do Łodzi zawitała już po raz piąty. Wcześniej odmieniła "Impuls", "Gorącą Kiełbasiarnię", "Pod Jabłonką" i "El Toro".
Czy pomogła zdesperowanym właścicielom?