"Kuchenne rewolucje": Brat Magdy Gessler chce ją opodatkować! Ostre spięcie rodzeństwa

Niby rodzeństwo, ale żyją w dwóch różnych światach. Magda Gessler jest właścicielką kilkunastu restauracji, na których zgarnia fortunę. Piotr Ikonowicz od zawsze pomaga wykluczonym i najbardziej potrzebującym. Widać w końcu brat nie wytrzymał i wygarnął siostrze, co o niej myśli, prosto w oczy – w programie „Dzień dobry TVN”!

– Mam nadzieję, że Polska stanie się krajem cywilizowanym, tak jak wiele krajów starej Unii i że osoby takie jak Magda będą odpowiednio opodatkowane. Ja nie muszę chodzić i prosić. Sądzę, że Magda płaci ZUS raz w roku, bo jest limit i duże fortuny są zwolnione z ZUS-u. To jest ten jeden z paradoksów – powiedział do siostry Ikonowicz.

– Ja jestem małym przedsiębiorcą, niestety – próbowała się bronić Gessler. Niezbyt udolnie, bo przecież powszechnie wiadomo, że prowadzi kilkanaście restauracji.

O co chodzi Ikonowiczowi? O przepisy, zgodnie z którymi tylko biedniejsi odkładają składkę na ZUS miesiąc w miesiąc przez cały rok. Bogatsi przestają płacić już nawet w lutym – jeśli w styczniu zarobią tak dużo, że oddadzą ZUS-owi maksymalną kwotę, jaką przewiduje prawo, czyli ok. 13,8 tys. zł. Czy tak jest też w przypadku Magdy Gessler?

– Co druga polska rodzina raz do roku może pójść do restauracji – wyliczał dalej Ikonowicz. – To kwestia obyczajowości – tłumaczyła Gessler. – Nie obyczajowości, a cen, kochanie – rzucił jej starszy brat.

A o jakich cenach tu mowa? U Gesslerowej za tatar trzeba zapłacić 48 zł, sznycel wiedeński kosztuje 78 zł, a kawałek tortu 30 zł.
Czyli za taki zestaw dla 4-osobowej rodziny trzeba by tam zapłacić ponad 600 zł! W kraju, w którym tysiące ludzi zarabiają miesięcznie nieco ponad 1500 zł, a setki tysięcy emerytów mają 700 czy 800 zł na cały miesiąc!

Nic dziwnego, że rodzeństwo widuje się wyjątkowo rzadko i nie przepada za rodzinnymi spotkaniami, na których ktoś może powiedzieć bynajmniej nie słodką prawdę.

AOS/KŻ