Kuchenne rewolucje 2 : odcinek 14
Odcinek czternasty kulinarnego programu „Kuchenne rewolucje”miał wiele wspólnego z odcinkiem trzynastym. Nawiązywał do niego w sposób pośredni. Tym razem Magda Gessler miała do czynienia ze zbuntowaną załogą w restauracji „Tawerna Dominikańska”, znajdującej się przy Żurawiu w starej części Gdańska.
11.02.2011 | aktual.: 25.11.2013 12:05
. Dzień pierwszy był smakowaniem jedzenia. Pomimo że potrawy były szybko podawane, nie były dobre. Restauratorka krytykowała nie tylko jedzenie, ale też wystrój. Określiła to jako „cesarską dżunglę”. Była zaskoczona podaną jej płonącą golonką. Jeden z pracowników wytłumaczył jej, że płonące mięso j est atrakcją lokalu. Przybyli goście chętnie je fotografują. Z drugiej strony może to był dobry sposób na odwrócenie uwagi od smaku. Zdaniem Gessler kucharz robił wszystko z resztek i odgrzewał kawałki. Brakowało dobrych produktów. Stwierdziła, że była to najgorsza kuchnia, jaką jadła.
Dzień drugi upłynął na podglądaniu. Magda postawiła przykrą, ale prawdziwą diagnozę: kucharz nie potrafił gotować! Zaś w kuchni było brudno i brakowało dobrego jedzenia. Ale za to wnętrze lokalu zostało urozmaicone. W środku leśniczówka: jelenie, stare stoły i krzesła, a na zewnątrz bujane fotele i chiński lampy. Wszystko pomieszane. Dodatkową atrakcję stanowił także wąż. Następnie Gessler rozdzieliła zadania. Jednemu kelnerowi kazała studiować dania z jelenia, a drugiemu z łososia. Przeprowadziła też wywiad na Starym Mieście. Zadała mieszkańcom Gdańska proste pytanie: Gdzie tu można zjeść dobrą, świeżą rybę? Ludzie nie znali odpowiedzi. Paradoks: portowe miasto, a nie ma restauracji ze świeżymi rybami? Zatem Magda już wiedziała, co należy serwować, aby przyciągnąć klientów.
Dzień trzeci przyniósł kolejne zmiany. Pojawił się nowy szef kuchni. Kreatorka rozpoczęła prawdziwą rewolucję.
Dzień czwarty był oczekiwanym dniem promocji i przygotowaniem popisowych dań. To wielka rybna kolacja. Podobnie jak w odcinku trzynastym Magda znowu postawiła na ryby w różnych odsłonach. Pracownicy smaczną rybką „łowili” klientów. Leśniczówka z mrocznego miejsca zmieniła się w przytulną restaurację.
Znowu dzięki bezbłędnym decyzjom Magda odniosła sukces. Szef kuchni okazał się rewelacyjny, a pomoc kuchenna pragnęła się uczyć. To dobrze wróżyło na przyszłość. Wcześniej w restauracji panował przepych. Właściciele chcieli, aby wszystko było na pokaz. Lokal miał tylko pięknie wyglądać. W czasie sześciu tygodni wiele się zmieniło. Ceny są przyzwoite, a jedzenie pyszne. W ramach podziękowania Magda Gessler dostała duży kosz z potrawami własnej roboty. Spełniło się jej marzenie: są prawdziwe ryby i jest prawdziwe miejsce.