Kuchenne rewolucje 2: odcinek 12
Odcinek dwunasty kulinarnego programu „Kuchenne rewolucje” różnił się od poprzednich. Tym razem Magda Gessler miała do czynienia z całkiem dobrze prowadzoną włoską restauracją. „Czarcią łapę” w Lublinie znali prawie wszyscy mieszkańcy. Niestety smaczna kuchnia i dobra lokalizacja nie przyciągały gości. Dlaczego? Ekspert kuchenny dotarł do prawdy.
10.02.2011 | aktual.: 25.11.2013 12:05
Wyjątkowo dzień pierwszy nie był dniem krytykowania potraw. Magda była mile zaskoczona pysznie przyrządzonym jedzeniem. Gratulowała szefowi kuchni. Rzadko w tym programie zdarza się taka sytuacja. Już na początku odcinka słyszymy wiele pochwał. Jedzenie nie tylko wyglądał apetycznie, ale także fantastycznie smakowało.
Jednak Magddzie nie podobało się wnętrze restauracji. Stwierdziła, że było bardzo dziwne. Udało się jej bezbłędnie i szybko znaleźć źródło głównego problemu. Okazało się, że ceny dań były za niskie. Przez to restauracji groziło bankructwo
Dzień drugi minął na nauce dobrych manier tzw. savoir vivre. Pracownicy nie zdali egzaminu z podawania koniaku. Magda jak prawdziwa nauczycielka udzieliła pierwszych lekcji. Zdaniem Gessler również kuchnia wyglądała całkiem dobrze. . Zaczęła zastanawiać się, co jeszcze może odstraszać klientów. Postanowiła przeprowadzić wywiad środowiskowy. Poznaliśmy kolejną przyczynę małego zainteresowania restauracją. Kreatorka zebrała opinię i wyciągnęła wnioski. Reasumując, klientom nie podobał się wystrój. „Czarcia łapa” kryła jeszcze jedną tajemnicę, która była związana z jej legendą. ”. Poza tym pojawił się paradoks związany z kartą menu. Doszło do kłótni. Winowajcą był menadżer, któremu niestety nie udało się zrealizować oferty obecnej restauracji.Gessler użyła ładnego porównania: „Restauracja to dobry duch
albo jest w niej życie, albo nie ma”.
Następnie restauratorka zrobiła porządek w menu. Jej zdaniem trzeba było wspólnie osiągnąć cel i rozwiązać problem niskich cen. Dobra współpraca była podstawą sukcesu. Z przyjemnością zabrała się do gotowania. W kuchni panowała przyjazna atmosfera. Może to pochwała fachowca działała tak motywująco?
W czwartym dniu „Czarcia łapa” zmieniła swoje wnętrze. Pojawiło się nowe ustawienie świateł, aniołki na ścianach i błękit w oknach, który przybliżył lokal do sfery niebieskiej. Dobry duch na stałe zamieszkał w restauracji. Magda zaskoczyła widza kolejnym trafnym pomysłem na promocję. Tym razem odbywało się to poprzez stemplowanie ludzi. Tylko ten, kto dostał niebieską i czarną pieczątkę mógł przyjść wieczorem do restauracji i skosztować pysznej włoskiej kuchni. Goście pochwalili jedzenie. Ich zdaniem było wyśmienite. Udało jej się odczarować to miejsce. Teraz nie była to „Czarcia łapa”, ale „Anielska kuchnia”.
Znowu Magda odniosła sukces. Spełniło się jej marzenie. Można powiedzieć, że w tym odcinku dokonała się tylko mała rewolucja, ale za to bardzo pożyteczna. Trzeba było stworzyć miejsce zarażone pasją. Wystarczyło „przenieść” restaurację z piekła do nieba. Właściciel lokalu posłuchał cennych rad kreatorki i przekonał się, że kosztem niskich cen nie można serwować bardzo dobrego jedzenia. Wszystko musi się opłacać, a restauracja powinna przynosić zyski i cieszyć klientów.