"Klan": Konflikt na planie serialu?
Okazuje się, że nieobecność Agnieszki Kotulanki ma dużo poważniejsze skutki niż mogłoby się wydawać. Atmosfera na planie "Klanu" robi się coraz mniej przyjemna. Kolejne gwiazdy decydują się komentować sprawę swojej koleżanki, nie zawsze mówiąc jednym głosem. Rozpętała się prawdziwa afera!
Kolejna gwiazda przerywa milczenie
Przyjaźń na pokaz?
Przedłużająca się nieobecność aktorki najbardziej zdenerwowała jej serialowego męża, w którego wciela się Tomasz Stockinger. Jak przyznał, chociaż razem grali przez wiele lat, nie czuje zbytniej więzi ze swoją ekranową partnerką.
– Nie mamy z Agnieszką kontaktów prywatnych. Jak najbardziej wyobrażam sobie serial bez jej udziału, nie takie rzeczy już zdarzały się w "Klanie". Karawana jedzie dalej, z Kotulanką czy bez – powiedział na łamach "Faktu".
Aktor szybko wycofał się jednak z tych słów. Do czasu!
Zdradził za dużo
Miesiąc później na łamach "Super Expressu" znów dał się ponieść emocjom. Na pytanie dotyczące tego, co się dzieje z jego ekranową żoną, odpowiedział dosadnie, zdradzając przy tym informacje, które powinien był zachować raczej tylko dla siebie.
- Nie czuję się na siłach, by stawiać diagnozę. Alkohol może i tak, ale także inne rzeczy depresyjne. Kiedy ona była w nie najlepszej formie psychicznej, brakowało radości w pracy, aktor musi być wyspany, wypoczęty, żeby mu się chciało pracować.
Nie tak sobie to wyobrażał
Na tym wyznania aktora jednak się nie skończyły. Stockinger nie mógł najbardziej znieść tego, że wątek granego przez niego bohatera nie może się rozwijać tak, jakby tego chciał.
– Nie mam dużo scen. Mam ich stosunkowo mało, zdecydowanie mniej w porównaniu z tym, co kiedyś. Scenarzyści muszą teraz wpaść na pomysł co dalej, bo póki Kotulanka nie wróci na plan albo nie rozwiążą jej wątku, to mój bohater jest trochę przyblokowany. Trudno mu na razie normalnie funkcjonować, gdy gdzieś w USA umiera jego żona – żalił się w "Fakcie".
Nie tylko on miał już dość?
Aktor liczył, że niedyspozycja Kotulanki sprawi, że twórcy zrezygnują z jej udziału w serialu. Jego zdaniem, byłoby to najlepsze rozwiązanie.
- Ona nie była łatwa w pracy, były duże problemy, kiedyś mi się pracowało lepiej, potem gorzej, a teraz pracuje mi się znowu lepiej, bo nie ma tych problemów, które ona powodowała - przyznał szczerze w rozmowie z "Super Expressem".
Już dawno było z nią źle?
- Każdemu, kto ma kłopoty zdrowotne, życzę powrotu do zdrowia. Jeśli wróci na plan i będzie w stanie pracować, to będzie OK. Niestety, ostatnio było z tym trudno. Gdy ona miała swoje stany bezsenności, poirytowania, to się odbijało na mnie i na ekipie. Brakowało lekkości, ogólnie rzecz biorąc ja jej nie widziałem w formie od dłuższego czasu - dodał Stockinger.
Nie wytrzymała!
Na ostre słowa aktora w stosunku do Kotulanki nie omieszkała zareagować kolejna znana z serialu gwiazda.
Małgorzata Ostrowska-Królikowska jest zniesmaczona wypowiedziami kolegi. Na łamach "Twojego Imperium" nie kryła swojego oburzenia.
Kolejny głos w sprawie
- To bardzo przykra historia. Nawet, jeżeli Agnieszka Kotulanka ma kłopoty zdrowotne, uważam, że nie powinno to być komentowane tak szeroko. Trzeba sobie pomagać i przede wszystkim dobrze robić swoje, a nie wywoływać medialne zamieszanie. Ani nikomu to nie pomoże, ani nie przysporzy zainteresowania publiczności - czytamy w tygodniku.
Stockinger nie uważa jednak, by obraził koleżankę.
Stał się ofiarą?
Serialowy Paweł Lubicz zapewnia, że nie rozmawiał z żadnym z tabloidów. Stockinger sam zaprzecza jednak sobie kolejnymi mało przemyślanymi wypowiedziami. Nic dziwnego, że teraz nikt nie chce mu wierzyć...
Aktor ubolewa nad tym, że zrobiono z niego okrutnika.
- Co ja jestem winien, że powiedziałem, jak jest? (...) Pani Kotulanka zawaliła nam miesiąc zdjęć. Sama najlepiej wie, jak się z nią pracowało i co mi przeszkadza. Nie chcę już wypowiadać się na jej temat ani oceniać jej zachowania. Niech robią to inni, bo ja tylko niesłusznie obrywam za to, że jestem szczery i sumienny, gdyż zawsze stawiam się na planie... - przytacza jego słowa "Twoje Imperium".
Co dalej?
Jak widać, atmosfera wokół telenoweli robi się coraz bardziej napięta. Jeżeli twórcy "Klanu" szybko czegoś nie wymyślą, obsada ich produkcji może się z dnia na dzień "posypać".
Konflikt na planie nie jest dobrą wróżbą na przyszłość. I pomyśleć, że przez 16 lat emisji obyło się bez większych kłótni...