"Klan": Kim jest serialowa Kinga?
Choć miała wszystko, aby stać się cenioną aktorką i wielką gwiazdą, dziś niewiele osób o niej pamięta. Od czternastu lat pojawia się na ekranach jako Kinga Kuczyńska w "Klanie" i nic nie wskazuje na to, aby zła passa miała minąć. O kim mowa? O Katarzynie Tlałce. Dlaczego zaprzepaściła swoją szansę?
Jak wygląda życie Katarzyny Tlałki?
Aktorstwo wybrała przez przypadek
Katarzyna Tlałka z Krakowem związana jest od zawsze. To tutaj, 24 września 1970 roku, przyszła na świat i snuła pierwsze plany na przyszłość. Długo nie wiedziała, kim chce zostać w dorosłym życiu. Jej matka była dyrektorką przedszkola, a ojciec mocno stąpającym po ziemi inżynierem. Nie miała pojęcia, w czyje ślady pójść.
- W podstawówce w elementarzu przeczytałam, że mama Zosi jest lekarzem, tata Pawła górnikiem, a mama Jasia aktorką i to fajnie, że może wcielać się w różne postaci. Pomyślałam, że ja też tak chcę – wspominała w rozmowie z tygodnikiem "Życie na gorąco".
Zachwyciła uczelnianą komisję
Jak pomyślała, tak zrobiła. Po maturze pojawiła się na egzaminach wstępnych do szkoły aktorskiej we Wrocławiu i ku swojego zaskoczeniu, dostała się bez najmniejszych problemów. Niestety, radość ze zdobytego indeksu nie trwała zbyt długo. Wkrótce na horyzoncie pojawiły się poważne kłopoty.
Dostała drugą szansę od losu
Niedługo po rozpoczęciu nauki musiała na półtora roku przerwać studia. Powodem okazały się poważne problemy zdrowotne, w wyniku których trafiła do szpitala. Początkująca aktorka przeszła operację, a później żmudną rehabilitację.
Gdy tylko poczuła się lepiej, a lekarze nie mieli żadnych przeciwwskazań, Tlałka ponownie przystąpiła do egzaminów wstępnych na wymarzony kierunek. Tym razem wybrała jednak Państwową Wyższą Szkołę Teatralną im. Ludwika Solskiego w Krakowie. Tak jak poprzednio, nie miała sobie równych i szybko dołączyła do grona studentów aktorstwa.
Teatr stał się jej światem
Będąc na czwartym roku studiów, zadebiutowała w spektaklu "Piękna i Bestia" na deskach Teatru Ludowego. Z tą instytucją związana jest zresztą do dziś.
- Byłam tu Lady Makbet i Alą w "Tangu". Teraz jestem Gertrudą w "Hamlecie", Pamelą Willy w farsie "Hotel Westminster" i gram w "Królowej śniegu" – powiedziała w tym samym wywiadzie.
W 1994 roku talent Tlałki dostrzegł również sam rektor PWST, Jerzy Stuhr, który zaangażował ją do swojego filmu "Spis cudzołożnic". Choć reżyser powierzył jej jedynie epizodyczną rolę barmanki, Katarzyna poczuła, że praca przed kamerą to jej żywioł.
Mogła zrobić wielką karierę
Doświadczenie zdobyte na planie "Spisu cudzołożnic" pomogło jej podczas obrony dyplomu na uczelni. W 1995 roku mogła już pochwalić się tytułem absolwentki PWST w Krakowie. Do swojego aktorskiego CV mogła również dopisać zdobycie honorowego wyróżnienia na Festiwalu Szkół Teatralnych w Łodzi. I choć miała szansę zrobić wielką karierę, nie udało się. A to wszystko przez jedną rolę.
Wywołała zamieszanie w ''Klanie''
W 2000 roku aktorka dołączyła do obsady najpopularniejszej telenoweli w Polsce. W "Klanie" wcieliła się w postać Kingi Kuczyńskiej, ukochanej Michała Chojnickiego. Jej pojawienie się na planie od razu wywołało zamieszanie. Nowa bohaterka nie tylko wprowadziła zamęt w życie serialowego bohatera, ale również ekipy serialu. Dlaczego?
Specjalnie dla niej zmieniono scenariusz
Wkrótce po rozpoczęciu zdjęć do "Klanu" Katarzyna dowiedziała się, że jest w ciąży. Długo ukrywała tę nowinę przed producentami telenoweli, ponieważ obawiała się, że nie będzie pasować już do scenariusza. Na szczęście twórcy zrozumieli sytuację aktorki i wprowadzili zmiany do wątku jej bohaterki - Kinga również ogłosiła, że spodziewa się dziecka.
Spełniona mama trzech córek
Po dziewięciu miesiącach na świat przyszła upragniona córka aktorki – Milena. Kilka lat później Tlałka urodziła bliźniaczki: Polę i Maję. Wraz z mężem, Mirosławem Neinertem, wspólnie wychowują dziewczynki i pękają z dumy, widząc jak dorastają.
- Zawsze chciałem mieć córki. Pewnego razu oczyma wyobraźni zobaczyłem, że Kasia jest w ciąży. Po kilku latach zostaliśmy rodzicami Poli i Mai, dziś mają 5 lat. Są różne, każda cudowna. Pola – emocjonalna, dynamiczna, typ sportowy. Uczy się grać na skrzypcach. Maja – spokojna, świetnie maluje, uczy się gry na fortepianie. Tańczą w Operze Krakowskiej. Najstarsza Milena jest wspaniałą zrównoważoną nastolatką – powiedział Neinert na łamach tygodnika "Życie na gorąco".
Rola Kingi stała się jej przekleństwem
Choć Tlałka czuje się spełnioną mamą, wciąż czuje zawodowy niedosyt. Niestety, praca na planie "Klanu" nie zaspokaja jej ambicji. Podobnie jak większość aktorów najpopularniejszej telenoweli TVP, została zaszufladkowana i przez to przestała być atrakcyjną artystką dla reżyserów filmów. Choć usilnie stara się zerwać z wizerunkiem ekranowej Kingi, kolejne próby nie przynoszą oczekiwanych rezultatów.
Po zagraniu każdej epizodycznej roli w serialu (np. w "Na dobre i na złe", "Majce" czy "Chichocie losu"), aktorka wraca do Teatru Ludowego, który od dwudziestu lat przyjmuje ją z otwartymi ramionami. Szkoda tylko, że tak mało osób ma szansę przekonać się, jaki talent rzeczywiście drzemie w Katarzynie Tlałce.