"Klan": Co się stało z Justyną Sieńczyłło?
Justyna Sieńczyłło zyskała popularność jako Bogna Różycka w serialu "Klan". Obecnie aktorkę podziwiać można na deskach Teatru Kamienica. Na scenie gwiazda nie błyszczy już jednak tak jak na ekranie...
Na scenie nie błyszczy tak jak na ekranie?
Na scenie nie błyszczy tak jak na ekranie?
Zdając na studia teatralne Sieńczyłło miała już zawód w kieszeni. Pragmatyczne podejście do życia wpłynęło na jej decyzję o zdaniu egzaminu na przewodnika wycieczek.
- Wiedziałam, że muszę mieć jakiś inny zawód "obok" aktorstwa. Na wszelki wypadek - wspomina w "Świecie Seriali".
Na scenie nie błyszczy tak jak na ekranie?
Sieńczyłło zadebiutowała w telewizji na początku lat 90. Studentce Państwowej Wyższej Szkoły Teatralnej w Warszawie ciężko było przebić się na ekranie.
- Szkoła teatralna była trudną szkołą. Fascynującą, ale i zamkniętą. Wyjść na zewnątrz, zagrać w filmie? To było prawie niemożliwe. Pamiętam serial "W labiryncie", tasiemiec, który właśnie wchodził do telewizji. Byliśmy zaciekawieni. Ale grać w serialu... Absolutnie nie pozwalała na to większość profesorów. Jednak niewiele lat później zdecydowałam się na rolę w serialu "Klan". Postać Bogny umożliwia mi dotarcie do widzów i daje niezbędną w tym zawodzie popularność - wyznaje na łamach "Super Expressu".
Na scenie nie błyszczy tak jak na ekranie?
Artystka nie przypuszczała, że to właśnie dzięki serialowi "Klan" stanie się sławna. W telenoweli aktorka wcielała się w postać rehabilitantki, która wdaje się w gorący romans ze swoim pacjentem - Michałem Chojnickim. Miłosna historia pary przez długi czas była ulubionym serialowym wątkiem publiczności.
Aktorka występowała w telenoweli przez kilka lat z przerwami. Częste pojawianie się na ekranie sprawiło, że widzowie zaczęli utożsamiać ją z graną postacią. Gdy serialowa Bogna miała problemy z nadużywaniem alkoholu, wiele osób myślało, że także Sieńczyłło nie radzi sobie z codziennymi problemami.
– Zatrzymał mnie policjant drogówki i kazał dmuchać w balonik. Taka sytuacja nigdy wcześniej mi się nie przydarzyła, a prawo jazy mam od wielu lat. Zdarza się też, że osoby przychodzące do teatru na mój widok mówią: "Pani Justyno, jesteśmy z panią". To dowód na to, że ludzie często nas aktorów utożsamiają z granymi przez nas bohaterami – wspomina w "Fakcie" gwiazda.
Na scenie nie błyszczy tak jak na ekranie?
W kolejnych latach aktorka wcielała się w wiele telewizyjnych i filmowych ról. Oglądać ją można było m.in. w serialach "Pensjonat pod Różą" oraz "Na dobre i na złe". Z czasem na ekranie pojawiała się coraz rzadziej...
Aktorka zaangażowała się w zupełnie nowy projekt, którym zajmował się jej mąż - Emilian Kamiński.
Na scenie nie błyszczy tak jak na ekranie?
Aktorska para po raz pierwszy spotkała się wiele lat temu, gdy Sieńczyłło była jeszcze nastolatką.
- Poznaliśmy się na planie serialu "Szaleństwa panny Ewy". Ale... ja miałam wtedy zaledwie 13 lat. Emilian był już prawie trzydziestolatkiem, czyli dla mnie dorosłym facetem. On mnie zauważył i do dziś upiera się, że zapamiętał moje oczy. Drugi raz spotkaliśmy się już po 10 latach w sztuce "Na szkle malowane", reżyserowanej przez Krystynę Jandę. Podczas prób coś już zaiskrzyło - wspomina na łamach "Super Expressu" aktorka.
Mimo dużej różnicy wieku, Sieńczyłło oraz Kamiński przyznają, że bardzo dobrze się dogadują i są szczęśliwymi rodzicami dwójki synów - Kajetana i Cypriana. Od kilku lat oboje angażują się w działania Teatru Kamienica, którego są założycielami.
Na scenie nie błyszczy tak, jak na ekranie?
– Zajmuję się wieloma rzeczami: załatwiam występy, pomagam w promocją, dbam o wygląd teatru, organizuję wystawy, jestem osobą do wszystkiego. Sporo jest na mojej głowie, tym bardziej że nasz teatr utrzymujemy z mężem sami, własną pracą. Teatr pochłania osiemdziesiąt procent mojego czasu - mówi w wywiadzie dla "Faktu" aktorka.
Praca przy teatrze niemal całkowicie pochłonęła gwiazdorską parę. Oboje musieli wiele poświęcić.
Na scenie nie błyszczy tak jak na ekranie?
- Koszty psychiczne i emocjonalne, jakie ponieśliśmy, są olbrzymie. Kompletny brak czasu dla siebie. Na kilka lat zrezygnowaliśmy z życia rodzinnego i osobistego. To duża cena. Przejęłam opiekę nad synami i domem, próbując to łączyć z pracą zawodową - wspomina aktorka w wywiadzie dla "Gali".
I chociaż co jakiś czas pojawiała się w "Klanie", Sieńczyłło praktycznie zniknęła z ekranów. Odnalazła dla siebie nowe miejsce, którym była scena własnego teatru.
Na scenie nie błyszczy tak jak na ekranie?
Obecnie Sieńczyłło podziwiać można w tytułowej roli w spektaklu "Wiera Gran". Grana przez nią bohaterka jest niezwykle utalentowaną przedwojenną piosenkarką żydowskiego pochodzenia, której świetnie zapowiadającą się karierę zniszczyło posądzenie o kolaborację z faszystami.
Na scenie aktorka straciła jednak swój ekranowy wdzięk. Teatralna stylizacja zmieniła ją niemal nie do poznania, uwidaczniając wszystkie mankamenty jej urody.