Jerzy Stuhr: Aktor wygrał z nowotworem!
Jerzy Stuhr był bardzo pozytywnie zaskoczony reakcją ludzi na jego chorobę i obiecywał, że zrobi wszystko, by prędko wrócić do zdrowia i na scenę.
W niedawnym wywiadzie udzielonym magazynowi Newsweek, aktor wreszcie przyznał: "Lekarze mówią, że jestem czysty. (...) Postanowiłem wrócić". Co jeszcze zdradził w rozmowie z Aleksandrą Pawlicką?
''Gdy zacząłem chorować, wstydziłem się ludzi''
Niemal natychmiast zewsząd zaczęły napływać głosy wsparcia i pocieszenia - do pana Jerzego zadzwonił nawet minister kultury, Bogdan Zdrojewski, pytając czy artysta ma wszystko, czego potrzebuje. Stuhr był bardzo pozytywnie zaskoczony reakcją ludzi na jego chorobę i obiecywał, że zrobi wszystko, by prędko wrócić do zdrowia i na scenę.
W niedawnym wywiadzie udzielonym Newsweekowi, aktor wreszcie przyznał: "Lekarze mówią, że jestem czysty. (...) Postanowiłem wrócić". Co jeszcze zdradził w rozmowie z Aleksandrą Pawlicką?
Początki choroby
"Byliśmy z żoną na wakacjach na Sycylii" - wyznaje aktor. "I przestałem jeść. Po prostu nie mogłem niczego przełknąć. Ile może człowieka boleć gardło?" - pyta Stuhr.
Wraz z żoną podjął decyzję o skróceniu wyjazdu i powrocie do domu. Wkrótce dowiedział się o nowotworze przełyku.
''Unikałem ludzi, nie mówiłem, co mi jest''
Jednak w pewnym momencie, coś w nim pękło. Postanowił powiedzieć całej Polsce prawdę, nie bacząc na to, że jego słowa pojawią się w krzykliwych nagłówkach wielu tabloidów. Ku jego zaskoczeniu, wyznanie przyczyniło się nie tylko do szaleństwa w prasie kolorowej.
Podąża w kierunku życia
Wtedy zrozumiał, że swoją postawą i otwartością w walce z chorobą może pomóc innym. Zaczął dzielić się nadzieją z innymi.
''Boję się''
"(...) Boję się. Czy dam radę, czy sił wystarczy, ale podniecenie jest większe od strachu" - opowiadał.
Aktor już wielokrotnie pokazywał, że uwielbia wyzwania i stawianie im czoła. Choroba to dla niego kolejna próba, szansa na sprawdzenia się. Tak jak wielokrotnie mógł sprawdzić się na scenie i przed obiektywem kamery.
''Wciąż jestem na etapie dobiegania do mety''
Będąc wyznawcą filozofii "mówcie, co trzeba zrobić, a ja to zrobię" Stuhr przejął pałeczkę i - chociaż z wielką ostrożnością, której nauczyła go choroba - w końcu dobiega do mety.
Nowotwór go nie złamał, ale Jerzy Stuhr wyznał, że już nie używa sformułowań takich jak "na pewno", "absolutnie" i "w ogóle nie ma gadania".
Przy jego łóżku stoi czaszka
"Słabość mnie upokarza, bo zawsze wszystko musiałem zrobić sam. (...) Trudno mi się z nią pogodzić, a wszystko inne załatwia mój pęd do życia" - wyznał aktor.
Mimo takiego podejścia, Jerzy Stuhr nie zapomina, że istnieje śmierć. Przypomina mu o tym kupiona w latach 80. czaszka, która stoi na stoliku przy jego łóżku.
Wrócił już do pracy
Aktor wcieli się w niej w generała zakonu jezuitów, Belgo-Holendro-Niemca Pietera Beckxa, który jest postacią historyczną. Film opowiadać będzie o ostatnich dniach papieża Piusa IX, faktycznego króla Włoch, który pozostawał pod olbrzymim wpływem zakonu.
Pan Jerzy był już nawet w Rzymie, by omówić z reżyserem swoją rolę i przymierzyć kostiumy. Jak sam mówi, postawienie nogi w stolicy Italii to jego małe zwycięstwo. Wszystko wskazuje na to, że po chorobie nie ma już śladu.
Ostatnia chemia i modlitwa
Stuhr nie spodziewał się, że stan jego zdrowia poruszy tak wiele osób. Pisali do niego zwykli ludzie. Zadzwonił znajomy pastor z pytaniem, czy może się razem z nim pomodlić. Telefon wykonał także pewien rabin z Jerozolimy, który prosił o spotkanie, a także buddysta, który zapewniał o medytacjach w jego intencji.
Dla niego odkrycie, że tak wiele osób go lubi, było bardzo ważne. I, co podkreśla, "szczególnie w Polsce, gdzie tak trudno być lubianym".
''Pamiętnik z czasu choroby''
Przypomnijmy, że kiedy Marianna Stuhr miała 24 lata również zdiagnozowano u niej chorobę onkologiczną. Jej ojciec modlił się, aby nowotwór przeszedł na niego. Podziałało, wyzdrowiała.
Wiadomość o chorobie pana Jerzego zbiegła się w czasie z początkiem jej ciąży. Postanowił ją chronić, nie dzieląc się swoimi troskami. Zapisywał wszystko w pamiętniku. Na jego zakończenie napisze o tym, co pozytywnego dała mu choroba.
''Chcę pokazać, że wróciłem''
Teraz pan Jerzy marzy o powrocie przed półtoramilionową publiczność, by pokazać, że wszystko z nim w porządku. Że wrócił. Już nie możemy się doczekać, by znowu oglądać go na ekranie. (mf/gk)