"Gra o tron": Zemsta Starków jest prawdopodobna

Im bliżej do premiery szóstego sezonu "Gry o tron", tym fani intensywniej spekulują na temat tego, co się wydarzy w produkcji. Najbardziej, według fanów właśnie, prawdopodobną do spełnienia jest teoria o zemście Starków. Czy tym domysłom można wierzyć?

"Gra o tron": Zemsta Starków jest prawdopodobna
Źródło zdjęć: © HBO

09.02.2016 18:32

Teoria o wielkiej konspiracji sięga już trzeciego sezonu, kiedy to Ramsay Bolton wypowiedział znaczące zdanie „Jeśli myślicie, że to ma szczęśliwe zakończenie, nie śledziliście tego uważnie”. Już wtedy fani zaczęli tropić ukryty w tych słowach sens i obawiać się, że losy ulubionych bohaterów mogą potoczyć się zupełnie inaczej, niż by tego chcieli. Jednak po masakrze na rodzie Starków widzowie zaczęli mieć nadzieję, że owa rodzina będzie miała szansę dokonać zasłużonej zemsty.

Teoria ta jest oparta również na książkowej opowieści, z której właśnie można dowiedzieć się o konspiracji północnych lordów. W skrócie ma ona brzmieć: "Ocaleni wodzowie Północy są wciąż lojalni Starkom, mają plan, jak pokonać Boltonów i odzyskać Północ, a w końcu mają ogłosić Jona Snowa jako swojego króla".

Przypomnijmy jednak, że Snow dołączając do Nocnej Straży złożył przysięgę, że nie będzie posiadać żadnych ziem ani tytułów. Ponadto, został w finale piątego sezonu pozostawiony na śmierć, a wcielający się w niego Kit Harington wciąż twierdzi, że Jon Snow jest martwy.

(Źródło: HBO)

Teoria o tym, że Snow mógłby zostać królem, sięga odcinka „A Storm of Swords”, w którym Robb Stark zastanawia się nad tym, kto mógłby zostać jego spadkobiercą. Zarówno z serialu jak i z książek wiadomo, że nie ma syna, który mógłby później zostać królem Północy. Robb wierzy, że Bran i Rickon zostali zamordowani przez Theona Greyjoya i podejrzewa, że Arya jest również martwa. Pozostaje jedynie Sansa, ale w tym momencie jest żoną Tyriona Lannistera, a Robb nie wyobraża sobie żadnego Lannistera w Winterfell. Jedynym żyjącym bratem, w którego żyłach płynie krew Starków, jest Jon Snow. Ten z kolei ma status bękarta, ale Robb uważa, że można ustanowić go królem na mocy specjalnego dekretu.

Robb Stark ma więc zostawić list wskazujący Snowa jako jego następcę, ale nikt nie wie, co stało się z dokumentem. I tu zaczynają się pojawiać spekulacje o losach Jona.

Niejednokrotnie w serialu pojawiają się biorący udział w konspiracji lordowie. Ponadto, gdy Sansa wraca do Winterfell, jedna z kobiet wita ją słowami "Północ pamięta". To ta sama, która kiedyś obiecała Ramsayowi, że pomoże Sansie uciec w razie potrzeby. Jakby tego było mało, gdy Stannis Baratheon oferuje Snowowi Winterfell pokazuje mu liścik – "Niedźwiedzia Wyspa uznaje tylko jednego króla na północy – Starka".

Pogłoski mówią ostatecznie, że to rzeczywiście Snow ma prowadzić lud do wielkiej bitwy o odzyskanie Winterfell. Harington idzie w zaparte, że jego bohater nie żyje. Podobno jednak widziano go ostatnio podczas kręcenia sceny bitewnej i miał na sobie zbroję Snowa. Czy sugeruje to spełnienie domysłów? To nie jest pewne, przekonamy się dopiero w szóstym sezonie. Pewne jest jednak to, że takie rewelacje rozgrzeją fanów do czerwoności.

Zobacz także: "Z archiwum X" powraca

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (7)