Właściciel chciał darmową rewolucję
Przypomnijmy, że Dziekoński z trudem zaakceptował fakt, że musiał zapłacić za finałową kolację oraz za wypranie dywanów w swojej restauracji. Narzekał, że zamknięcie lokalu na kilka dni naraziło go na brak klientów, którzy na co dzień i tak omijali to miejsce szerokim łukiem. Oprócz tego musiał opłacić wszystkich pracowników na czas nagrań i przenieść wcześniej zaplanowaną imprezę do innego lokalu. Te wszystkie niedogodności kosztowały go w sumie kilkanaście tysięcy złotych. Całe szczęście, że remont "Gościńca Myśliwskiego" wzięła na siebie produkcja programu. Jak można się domyślić, z zarzutami właściciela nie zgadza się Magda Gessler.