"Dylematu 5". Prawdziwy dramat
We wtorek, 1 maja, na antenie TVP zadebiutował serial Dylematu 5, który reklamowany był jako kontynuacja "Alternatywy 4". Widzowie nie kryją jednak swojego rozczarowania, a wręcz zdegustowania.
04.05.2007 12:54
"To największe rozczarowanie roku" - pisze Izabela Marczak z "Dziennika". "Kto widział chociaż fragment (...), musiał ze zgrozy zazgrzytać zębami. Bo nowy film ma się nijak do kultowego serialu Stanisława Barei" - dodaje i podkreśla, iż dowcip produkcji jest "łagodnie pisząc, nie najwyższych lotów", odbiegający dalece od oryginału.
Według dziennikarki i krytyka filmowego Karoliny Korwin-Piotrowskiej, "serial to skok na kasę".
- To było dramatyczne! - mówi Korwin-Piotrowska. - Zestaw luźno napisanych skeczy z przewagą tych gorszych. Podczas oglądania miałam poczucie narastającej we mnie żenady - przyznaje i twierdzi, iż już od momentu ogłoszenia realizacji serialu przypuszczała, że będzie to "samobójstwo".
- Najbardziej żal mi aktorów, którzy wzięli udział w tym tworze - dodaje.
Źle serial przyjęli nie tylko krytycy i dziennikarze, ale przede wszystkim sami widzowie.
Reżyser Grzegorz Warchoł ucina wszystkie pytania słowami: "Nie udzielam wywiadów na temat mojej pracy". Produkcji starają się bronić aktorzy.
"- Porównywanie legendy z rzeczywistością, czyli "Alternatywy 4", z "Dylematu 5" zawsze wyjdzie niekorzystnie dla rzeczywistości" - mówi Kazimierz Kaczor, który powraca w roli dźwigowego Kotka.
TVP nie wie jeszcze, co będzie dalej z serialem i czy pozostanie on na antenie na dłużej. Zastrzeżenia budził jeszcze na etapie prac scenariuszowych.