"Dr House": Dzięki serialowi znów jest zdrowa
Twórcy "Dr House`a" nie przypuszczali nawet, że ich produkcja może uratować czyjeś życie. Tak było w przypadku pewnej Polki, która dzięki serialowi zdiagnozowała ciężką chorobę, gdy nikt inny nie umiał jej pomóc...
Zawdzięcza życie serialowemu bohaterowi?
Zawdzięcza życie serialowemu bohaterowi?
Ulubiony serial może uratować życie? Niemożliwe? A jednak! Przypadek bohaterki pewnego internetowego reportażu mógłby być fabułą jednego z odcinków "Dr House`a".
Wszystko zaczęło się kilka lat temu. Liczne siniaki pojawiające się na ciele bez żadnej przyczyny początkowo były przez nią ignorowane. Kobieta zaniepokoiła się dopiero wtedy, gdy przez długi czas dziwne przebarwienia nie znikały. Postanowiła wówczas udać się do lekarza.
Zawdzięcza życie serialowemu bohaterowi?
Wizyty u kolejnych specjalistów okazały się bezowocne. Internista, hematolog, neurochirurg naczyniowy - żaden nie umiał wyjaśnić przyczyn pojawiania się kolejnych siniaków. Stwierdzono, że pacjentka ma po prostu delikatne naczynia krwionośne. Jej stan zaczął się jednak pogarszać.
Na ciele bohaterki zauważyć można było zaczerwienienia i wypryski. Skórnym przypadłościom towarzyszył inny objaw - wstrzymanie miesiączki. Ginekolog nie potrafił wyjaśnić, dlaczego tak się stało. Podejrzewano, że być może związane jest to z nieprawidłowym działaniem przysadki mózgowej. Jednoznaczna diagnoza nie została jednak postawiona.
Zawdzięcza życie serialowemu bohaterowi?
Problemy z hormonami zbiegły się w czasie z trudnościami w utrzymaniu wagi. 30-latka zaczęła bardzo tyć. Bez dramatycznej zmiany diety i obżarstwa w zaledwie pół roku przytyła aż 18 kilogramów.
Załamana, postanowiła wziąć się za siebie. Zrezygnowała ze wszystkich wysokokalorycznych produktów, dużo ćwiczyła i jadła przede wszystkim owoce oraz warzywa. Ciągle czuła głód, a mimo to waga wciąż wzrastała.
Zawdzięcza życie serialowemu bohaterowi?
Kobieta zapisała się więc do dietetyka, endokrynologa i psychologa. Każdy z nich upatrywał zupełnie inną przyczynę nadmiernego przybierania kilogramów. Podejrzewano, że może cierpieć na depresję, a jedzeniem zapycha stres.
Zdesperowana bohaterka wyjechała na wczasy odchudzające. One także nie przyniosły pozytywnych skutków.
Zawdzięcza życie serialowemu bohaterowi?
Jak czytamy w reportażu Piotra Halickiego, opiekunowie turnusu odchudzającego nie wierzyli, że restrykcyjnie przestrzega zaleceń. Pozostali kuracjusze chudli, a jej waga wciąż pokazywała dodatkowe kilogramy. Wmawiano jej, że tycie związane jest ze złymi nawykami żywieniowymi i tym, że na pewno podjada.
Gdy wydawało się, że nikt nie jest już w stanie jej pomóc, kobieta znalazła diagnozę swojego przypadku w najmniej oczekiwanym miejscu...
Zawdzięcza życie serialowemu bohaterowi?
To był 16. odcinek pierwszego sezonu "Dr House`a". Pacjentką aroganckiego lekarza okazała się otyła dziewczynka, u której zdiagnozowano chorobę Cushinga. 10-latka nie mogła schudnąć, miała siniaki i dziwne wypryski... zupełnie jak bohaterka reportażu!
Choroba Cushinga to zespół objawów związanych z występowaniem podwyższonego poziomu kortyzolu w surowicy krwi. Przyczyną jest gruczolak przysadki mózgowej, który powodować może m.in. przyrost masy ciała, podrażnienia skóry, zaburzenia miesiączkowania czy nadciśnienie tętnicze.
Zawdzięcza życie serialowemu bohaterowi?
Kobieta była szczęśliwa, że w końcu uda jej się wrócić do zdrowia. Droga do wyleczenia była jeszcze długa.
Szybko zapisała się do specjalisty zajmującego się pacjentami z chorobą Cushinga. Gdy podzieliła się z nim swoimi przeczuciami, nie spotkała się jednak ze zrozumieniem. Lekarz poczuł się urażony tym, że zamiast polegać na wiedzy medyków, ona diagnozuje swój stan na podstawie serialu.
Bohaterka reportażu została odesłana z kwitkiem. Po raz kolejny usłyszała, że jej problemy związane są ze złym odżywianiem.
Zawdzięcza życie serialowemu bohaterowi?
30-latka nie poddała się i wciąż walczyła o zdrowie. Dalej trzymała dietę, ćwiczyła i chodziła na kolejne badania. Zapisała się prywatnie do endokrynologa. Kazała sobie zrobić badania pod kątem choroby Cushinga. Wynik rezonansu głowy w końcu potwierdził jej przypuszczenia - gruczolak przysadki.
To był niemal ostatni moment na przeprowadzenie operacji...
Zawdzięcza życie serialowemu bohaterowi?
Nieleczona choroba Cushinga prowadzi do śmierci. Połowa pacjentów umiera po zaledwie pięciu latach od wykrycia pierwszych objawów. Gdy bohaterka trafiła w końcu na stół operacyjny, chorowała już od czterech.
Wszystko odbyło się tak, jak w serialu. Operacja polegała na wyciąganiu guza przez nos przy użyciu endoskopu i odpowiednich narzędzi. Gruczolak miał prawie centymetr średnicy. Zabiegł przebiegł pomyślnie, jednak uporczywe objawy nie znikły z dnia na dzień.