D'Andra Simmons opowiedziała o brutalnym pobiciu. "Miałam połamane palce i rozbitą czaszkę"
D'Andra Simmons, gwiazda programu "Real Housewives of Dallas", przyznała w wywiadzie, że przed laty została brutalnie pobita przez partnera. Zdecydowała się opowiedzieć historię kilka dni po tragicznej śmierci Donny Alexander, właścicielki popularnej sieci salonów rozrywki.
Aleksander pojawiła się w jednym z ostatnich odcinków programu. Uczestniczki odwiedziły Anger Room, miejsce, w którym można pokonać swoje lęki. Kilka dni później 34-latka trafiła do szpitala z rozległymi obrażeniami powstałymi w wyniku brutalnego pobicia. Nie udało się jej uratować. Zmarła 24 września. Policja zatrzymała jej partnera, który jest oskarżony o pobicie ze skutkiem śmiertelnym.
Śmierć businesswoman poruszyła D'Andra Simmons. Celebrytka w rozmowie ze stacją KDFW FOX 4 powiedziała, że dziesięć lat temu też padła ofiarą przemocy ze strony ówczesnego chłopaka. Jej słowa są szokujące.
"Wyrwał mi włosy z głowy, połamał palce i rozbił czaszkę. Miałam też krwotok wewnętrzny. Próbowałam wezwać pomoc, ale wszystkie telefony w domu były porozbijane. Nie mogłam z nich skorzystać, nie mogłam dostać się do drzwi - wyznała Simmons.
Szokujące jest to, że kobieta przemilczała sprawę tyle lat. Z drugiej strony bała się zemsty swojego oprawcy.