"Czas honoru": Maciej Damięcki pokonał raka!
Zaczęło się niewinnie. Popularny aktor zwierzył się żonie Joannie, że coraz częściej odwiedza toaletę i ma problemy z oddawaniem moczu. Myślał, że jest przeziębiony, że to chwilowe problemy z pęcherzem. Gdy niepokojące objawy nie chciały ustąpić, za namową partnerki udał się do lekarza. To, co usłyszał zmroziło go.
Teraz zachęca do regularnych badań
Zaczęło się niewinnie. Popularny aktor zwierzył się żonie Joannie, że coraz częściej odwiedza toaletę i ma problemy z oddawaniem moczu. Myślał, że jest przeziębiony, że to chwilowe problemy z pęcherzem. Gdy niepokojące objawy nie chciały ustąpić, za namową partnerki udał się do lekarza.
To, co usłyszał zmroziło go. Badania wykazały, że ma raka prostaty.
Nie załamał się i szybko przeszedł do kontrataku. Udał się na terapię, która pomogła mu odzyskać zdrowie.
Dziś może spokojnie opowiadać o nowotworze oraz zachęcać do regularnych badań.
Poznajcie historię Macieja Damięckiego. Warto wziąć z niej przykład.
Zobacz: Czas honoru
aos/kj
Maciej Damięcki z córką Matyldą
Aktor postanowił opowiedzieć o chorobie w "Dzień Dobry TVN". Program śniadaniowy, który każdego dnia oglądają miliony, jest idealnym miejscem na tego typu zwierzeń, zwłaszcza, że Damięcki poczuł, że ma misję: chce zachęcić Polaków do regularnych badań.
Co zdradził w rozmowie z Jolantą Pieńkowską i Robertem Kantereitem?
Zachęca do regularnych badań
- Poszedłem do lekarza, który mnie zbadał. Zrobił mi badanie PSA (Prostate Specific Antigen - przyp. red.). Wyniki były trochę podwyższone, dlatego trzeba było przeprowadzić dalsze badania. (...) Dodam, że nawet jeśli ktoś ma raka prostaty, to nie jest to wyrok śmierci. Oczywiście, lepiej jest odkryć tę chorobę we wczesnym stadium. Potem trzeba się oddać w ręce fachowca, który wie, co z tym zrobić. Ja akurat miałem próby do przedstawienia i musiałem pogodzić to z naświetlaniem - opowiadał w "Dzień Dobry TVN".