Idea była piękna. Zmieszać "Ostry Dyżur" - jeden z najgenialniejszych seriali wszech czasów, dzieło, które pokazało, że widza można traktować poważnie opowiadając mu inteligentną i prawdziwą historię wypełnioną pełnokrwistymi bohaterami; z Jeziorem marzeń – pustym, więc niezwykle popularnym, tasiemcem zaludnionym przez postacie, które się w sobie nawzajem zakochują równie chętnie co bezmyślnie, a każdą swoją decyzję tłumaczą w pompatycznym monologu (przynajmniej kilka z nich zasługiwało na pokojową Nagrodę Nobla); i wymieszać je w garnku po Seksie w wielkim mieście – dziwacznej miksturze upokarzającego seksizmu i wybornego poczucia humoru, która przez przypadek stała się jednym z najdoskonalszych portretów wyzwolonych postfeministycznych kobiet końca dwudziestego wieku.