Błędne decyzje, zachłanność i poglądy. Pazura musiał zapłacić wysoką cenę

Był na samym szczycie. Trudno znaleźć popularniejszego polskiego aktora lat 90. Jednak kilkanaście lat temu jego kariera zaczęła zwalniać. Powodów było kilka, a Cezary Pazura dostał pouczającą lekcję.

Błędne decyzje, zachłanność i poglądy. Pazura musiał zapłacić wysoką cenę
Źródło zdjęć: © ONS.pl
Grzegorz Kłos

Cezary Pazura to człowiek-instytucja. Filmy z jego udziałem niemal zawsze gwarantowały pełne kina. W latach 90. w 8 na 10 kręconych hitów, grał właśnie on.

W wywiadzie udzielonym kilka lat temu dwutygodnikowi "Party" aktor wspominał niewesołe początki: pracę na kilka etatów na planie i w teatrze, gdzie wycieńczony występował wieczorami w musicalu "Metro".

Dzięki ciężkiej pracy wyrobił sobie markę. Jednak przede wszystkim, mógł przeżyć, utrzymać dom i rodzinę. Nie ma w Polsce osoby, która nie widziałaby "Kilera", "Chłopaki nie płaczą" czy filmów Pasikowskiego.

Ale w okolicach 2007 r. Pazura powoli zaczął znikać z ekranów.

O jeden film za daleko

Oczywiście wciąż grał, ale były to przeważnie role w niszowych lub niezbyt udanych produkcjach.

- Lubię eksperymentować i robię to zawsze na sobie. Zdarzało się, że przyjmowałem różne dziwne propozycje i potem przekonywałem się, że zrobiłem błąd. Można było odpuścić - zwierzał się w "Pani".

Czy ktoś dziś pamięta "Belcano", "Jak pokonać kaca" czy "Skrzydlate świnie"?

Wyskakiwał z lodówki

Powodów odstawienia na boczny tor było kilka. W wywiadzie dla "Pani" pada ciekawe stwierdzenie, że być może Pazura zbyt łapczywie przyjmował role w latach 90.

- Może trzeba było brać mniej? - zastanawiał się.

Nie da się ukryć. Grał wszędzie i mógł po prostu przejeść się widzom.

Nie pomogły mu też próby stanięcia po drugiej stronie kamery. Jego pełnometrażowy debiut, komedia "Weekend", wciąż jest uznawana za jeden z najgorszych filmów ostatnich lat.

Swoją medialną absencję Pazura tłumaczył też niechęcią do jego osoby oraz zbyt małą "klikalnością".

- W normalnych okolicznościach to talent decyduje, kto jest gwiazdą. A teraz najczęściej obsadza się tych, którzy się "klikają". W mediach królują krótkie, parafabularne, amatorskie formy. Przez wiele lat próbowano wpychać polskiej publiczności tandetę - mówił w "Party".

Mógł milczeć

Była druga strona medalu. Na karierze Pazury niestety zaważyło też jego życie osobiste.

Najpierw był głośny rozwód z Weroniką Marczuk. Opinia publiczna stanęła murem po stronie żony, z którą Pazura był związany 12 lat. Głośny echem odbił się także ślub aktora z młodszą o 26 lat Edytą.

Pazurze na pewno nie pomogło także obnoszenie się ze swoim konserwatywnym światopoglądem i wiarą. Jego wypowiedzi, np. na temat aborcji, wielokrotnie wywoływały burzę w internecie.

Pazura, podobnie jak wielu innych aktorów, zapomniał, że widzowie utożsamiają artystę z jego rolami. Niektórym aktorom to nie zaszkodziło. On miał pecha.

Nadal to ma

Jednak Pazura nie traci rezonu i nie ustaje w próbach powrotu na szczyt. Idzie mu coraz lepiej.

Jego rola w "Ślepnąc od świateł", podobnie jak sam serial, spotkała się z niezwykle pozytywnym odbiorem. Ostatnio mogliśmy go zobaczyć w świetnym "Aż po sufit!" TVN-u, a ostatnio u Pasikowskiego w "Pitbull. Ostatni pies" i "Kurierze".

Ale to nie koniec. Pazura z sukcesami prowadzi swój kanał na YouTubie oraz ciągle występuje jako stand-upowiec i kabareciarz. I to właśnie w tej roli można oglądać go w programie "Mistrzowie kabaretu" kanału Telewizja WP.

Kolejne trzy odcinki popularnego show można oglądać już w poniedziałek 1 lipca od godz. 22.00. Stacja dostępna jest naziemnie na ósmym multipleksie (MUX8), na platformie NC+ (kanał: 73) oraz w najlepszych sieciach kablowych, w tym m.in.: UPC (kanał 116/158), Vectra (128), Multimedia (38), Netia (30), Inea (28), Toya (25) oraz wielu innych.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (325)