Jedna z największych metamorfoz ostatnich lat
O Annie Paquin zrobiło się po raz pierwszy głośno w 1991 roku, kiedy przez przypadek trafiła na plan fenomenalnego "Fortepianu" w reżyserii Jane Campion. Rola zbuntowanej i zagubionej dziewczynki zaowocowała Oscarem. Krytycy od razu ogłosili 11-latkę cudownym dzieckiem i nadzieją kina. Czas pokazał, że mieli rację. Choć kolejne filmy z jej udziałem nie powtórzyły sukcesu "Fortepianu", to wyniosły Annę na szczyt, którego ukoronowaniem była odważna rola w serialu "True Blood". Paquin dorosła na naszych oczach. Ze słodkiego dziecka ze specyficzną urodą, przeistoczyła się w piękną kobietę. Wraz z wizerunkiem ewoluował jej filmowy dorobek. Początkowo Anna wcielała się w sympatyczne dziewczyny z sąsiedztwa, jednak producenci zobaczyli w niej kogoś więcej. Przełomowa okazała się rola w kultowej już serii "X-Men", która udowodniła, że Paquin najlepiej wychodzi granie nie do końca pogodzonych ze sobą bohaterek. Postać niepokornej Szelmy w produkcjach o mutantach okazała się strzałem w dziesiątkę, jednak to dopiero
występ w "True Blood" rozsławił jej nazwisko w kilkudziesięciu krajach. 7-sezonowy serial o wampirach z Luizjany był telewizyjnym fenomenem. Przygody nowoczesnych krwiopijców długo cieszyły się ogromną popularnością. Także w Polsce zapanowała moda na tylko pozornie martwych mieszkańców małego miasteczka Bon Temps oraz ich odważną przyjaciółkę Sookie Stackhouse. Bohaterka Paquin mocno wyróżniała się na tle pozostałych postaci kobiecych. Atrakcyjna, pewna siebie kelnerka, telepatka, wróżka i kochanka wampirów w jednym, była chwilami największą atrakcją kontrowersyjnej serii HBO. Co więcej, to właśnie na planie serialu Anna poznała swojego obecnego męża i ojca jej dzieci, Stephena Moyera, z którym także w "True Blood" tworzyła parę. Przyjcie się bliżej tej utalentowanej aktorce. Prawda, że wyrosła na przepiękną kobietę?