Andrzej Łapicki nie żyje

W sobotę nad ranem w swoim domu w Warszawie w wieku niespełna 88 lat zmarł Andrzej Łapicki - jeden z najwybitniejszych polskich aktorów oraz reżyser. Miał w swoim dorobku ponad 100 ról teatralnych oraz kilkadziesiąt telewizyjnych i filmowych.

Andrzej Łapicki nie żyje
Źródło zdjęć: © AFP

/ 12Andrzej Łapicki nie żyje

Obraz
© AFP

/ 12Andrzej Łapicki nie żyje

Obraz
© MTL Maxfilm

Łapicki to jeden z najbardziej znanych polskich aktorów teatralnych i filmowych. Gwiazda wielu filmów Andrzeja Wajdy, Jana Rybkowskiego, Tadeusza Konwickiego i Krzysztofa Zanussiego.

Kojarzony z częstych występów u boku pięknych pań, z Beatą Tyszkiewicz, Magdaleną Zawadzką i Kaliną Jędrusik na czele. Swego czasu był czołowym amantem polskiego kina.

/ 12Andrzej Łapicki nie żyje

Obraz
© newspix.pl

Artysta urodził się 11 listopada 1924 roku, w Rydze. Podczas okupacji rozpoczął studia w tajnym Polskim Instytucie Sztuki Teatralnej. Dyplom uzyskał już po wojnie. Na scenie zadebiutował w 1945 roku w krakowskim teatrze im. Juliusza Słowackiego.

W 1947 r. został lektorem Polskiej Kroniki Filmowej - zajmował się czytaniem tekstów do propagandowych kronik filmowych; z tej pracy zrezygnował w 1956 roku.

/ 12Andrzej Łapicki nie żyje

Obraz
© AFP

Rok 1972 przyniósł wielkie filmowe role Łapickiego m.in. w "Piłacie i innych" Andrzeja Wajdy oraz w "Jak daleko stąd, jak blisko" Tadeusza Konwickiego. Łapicki nie po raz pierwszy współpracował z tymi reżyserami - z Konwickim spotkał się już w 1968 roku przy "Salcie", a w 1969 roku zagrał we "Wszystko na sprzedaż" Wajdy. W 1999 roku wykreował postać księdza w "Panu Tadeuszu" Wajdy.

/ 12Andrzej Łapicki nie żyje

Obraz
© MTL Maxfilm

Mimo kilku znaczących ról Łapicki uważał, że film to niespełniona dziedzina jego działalności twórczej. - Film to moja niewypełniona karta - mówił.

Łapicki dwukrotnie był rektorem stołecznej PWST (1981-1987, 1993-1996); przez wiele lat pełnił funkcję prezesa Związku Artystów Scen Polskich (31 X 1989 - 5 IV 1996), a w latach 1989-1991 był też posłem na Sejm z ramienia "Solidarności".

/ 12Andrzej Łapicki nie żyje

Obraz
© MTL Maxfilm

Łapicki znany jest nie tylko z ról filmowych, ale także telewizyjnych.

Fani seriali kojarzyć go mogą z telenoweli "M jak miłość", w której pojawiał się przez dwa lata w roli Tadeusza Budzyńskiego.

/ 12Andrzej Łapicki nie żyje

Obraz
© AFP

W ostatnim czasie głośno zrobiło się na temat związku aktora z młodszą o blisko 60 lat Kamilą. Podobno parę połączyła wspólna pasja, którą był teatr. Zakochanym nie wystarczyły jednak same rozmowy, dlatego postanowili się pobrać. Od trzech lat byli szczęśliwym małżeństwem.

/ 12Andrzej Łapicki nie żyje

Obraz
© AFP

Swojego przyjaciela wspomina aktorka Magdalena Zawadzka:

"Znałam go od wczesnego dzieciństwa. Poznałam grając z nim w filmie "Spotkanie w Bajce" (1962, reż. Jan Rybkowski). Później moim mężem został Gustaw Holoubek, który znał się z nim jeszcze dłużej. Mogę powiedzieć, że ktoś odszedł również z mojego życia, ktoś, kto był ważny i potrzebny nam wszystkim. Andrzej Łapicki dożył przepięknego, wspaniałego wieku. Myślę, że był w tym swoim długim życiu szczęśliwy. Bardzo współczuję jego najbliższej rodzinie i współczuję rzeszom wielbicieli jego talentu i pracy"..

/ 12Andrzej Łapicki nie żyje

Obraz
© AFP

Ciepło o Łapickim mówi także aktor Olgierd Łukaszewicz:

"Odszedł jeden z najważniejszych ludzi polskiego teatru w drugiej połowie XX wieku. Wniósł do polskiego teatru jakość zupełnie niespotykaną, niepowtarzalną, za skrywaną elegancją, dystansem. To uczucie, że może nie jest tym numerem jeden, kazało mu w sobie wypracować gdzieś olbrzymią pokorę wobec młodych ludzi. Obserwowałem, jak pracował z aktorami, zawsze był ciekaw, co w nich się ukaże. Dlatego jego reżyserie były bardzo wstrzemięźliwe. Był erudytą, niezwykle oczytany, wrażliwy na język. Ktoś, kto potrafił wnieść spokój w burzliwe środowisko ZASP-owskie (Związek Artystów Scen Polskich - przyp. red.), w latach kiedy przejmował po Kazimierzu Dejmku prezesurę ZASP-u. Ktoś, komu zawdzięczamy niezwykłe role filmowe i te w reżyserii Andrzeja Wajdy, jak w "Piłacie" czy "Weselu", czy u Konwickiego w "Salcie". Poznałem go jako starszego kolegę, kiedy debiutowałem w filmie "Dancing w kwaterze Hitlera". Potrafił podpowiedzieć kolegom. Ktoś, kto potrafił spojrzeć na kulturę, czyli w jakiś sposób uogólnić siebie i
procesy, których był świadkiem w kulturze, i nazwać je pewnym zobowiązaniem wobec dziedzictwa kulturowego. Jako partner był niezwykle skupiony, ale za maską kogoś, kto chce pokazać coś więcej, krył się ktoś niepewny, ale jednocześnie mężczyzna z krwi i kości. Ktoś, kto jasno wiedział, czego chce, co chce zrobić - dlatego był obecny na tylu różnych polach. Zapamiętamy go z wielu ról, tych ról jest naprawdę wiele, nie tylko filmowych, ale kameralnych, które sam reżyserował m.in. na scenie małej Teatru Współczesnego. Za maską eleganckiego, zamkniętego dżentelmena krył się bardzo wrażliwy, ciepły, życzliwy ludziom człowiek".

10 / 12Andrzej Łapicki nie żyje

Obraz
© AFP

"Chyba zamyka się symbolicznie epoka teatru polskiego. W kolejnych latach odchodzili rok po roku Gustaw Holoubek, Zbigniew Zapasiewicz, teraz Andrzej Łapicki. Odchodzi formacja tych, dla których zawód aktora był czymś więcej, niż tylko wykonywaniem zawodu - był powinnością społeczną. Byli także - niektórzy nazywali to lekceważąco, niektórzy kpili z tego określenia, ale ono nie było nieadekwatne - inżynierami dusz, a więc kształtowali rzeczywistość, kształtowali gusta, światopoglądy, sposób bycia nie tylko następnych pokoleń aktorów, ale także całego społeczeństwa. Byli kimś ważnym nie tylko jako wykonawcy ról, ale jako osobowości. To byli aktorzy, pedagodzy, reżyserzy, ludzie, którzy poświęcili siebie także misji społecznej. Rozumieli zawód aktora jako zawód publiczny. Brali odpowiedzialność za wysoką rangę tego zawodu, która towarzyszyła aktorom przez wiele lat. Wraz z ich odejściem chyba zamyka się pewna epoka - i to bez żadnych ocen, bez klasyfikacji - epoka teatru intelektualnego; aktorstwa
inteligenckiego, intelektualnego. To epoka aktorów, którzy mieli szeroką wiedzę, umiejętność formułowania myśli i przekazywania tych myśli następcom, publiczności i społeczeństwu. Uważali, że ich powinnością jest działanie również poza teatrem - w życiu politycznym i społecznym. Wypełniali swoją misję w zgodzie z zasadami etycznymi i estetycznymi i byli im wierni"
- wspomina Jan Englert, aktor, reżyser, wykładowca i dyrektor artystyczny Teatru Narodowego.

11 / 12Andrzej Łapicki nie żyje

Obraz
© AFP

"Andrzej Łapicki był jednym z ostatnich przedstawicieli tego pokolenia artystów, które tworzyło legendy filmu i teatru. Ludzie tego pokolenia - Holoubek, Morgenstern, Konwicki, i oczywiście Łapicki - byli osobowościami. To pokolenie grało, kreowało role ze swoich osobowości. Andrzej Łapicki był kimś więcej niż aktorem, był wielką postacią. Stwierdzę wręcz, że był za inteligentny jak na aktora i nawet się chyba czasem tego bycia aktorem wstydził. Był kimś cudownym, błyskotliwym człowiekiem, reżyserem. W czasach PRL był bardzo barwną postacią, potrafił pokazać, że nawet nie za bardzo współpracując z władzą można grać, tworzyć, być kolorowym, barwnym. Ludzie na niego patrzyli, podziwiali, a on nawet w tych trudnych czasach spełniał się artystycznie. Łapicki nie zagrał w żadnym moim filmie ale znaliśmy się towarzysko od wielu lat. Prywatnie także błyszczał, miał celne, inteligentne spostrzeżenia. Kreował życie publiczne, miał zawsze coś do powiedzenia" - mówi o Andrzeju Łapickim reżyser Jacek Bromski.

12 / 12Andrzej Łapicki nie żyje

Obraz
© AFP

Aktor Krzysztof Globisz o Andrzeju Łapickim:

"Zagrałem w trzech sztukach telewizyjnych w jego reżyserii. Żałuję, że nigdy nie zagrałem u niego na scenie. U niego nauczyłem się być może najwięcej ze wszystkich moich prac w teatrze TV. Pan Andrzej nauczył mnie konieczności przygotowania się do roli. On uświadamiał nam wszystkim, że jeżeli nie będziemy umieli tekstu, jeżeli nie będziemy wiedzieli o co chodzi, to nie zagramy tych ról, tylko będziemy udawali że je gramy. Później, ilekroć miałem jakieś wątpliwości, dzwoniłem do niego, miałem do niego wielki szacunek. Grał w stylu aktorskim, który ja nie za bardzo lubię. W trakcie pracy z panem Andrzejem przekonałem się, że to, jak on gra na scenie jest równie wspaniałe jak to, co ja cenię najbardziej, np. aktorstwo Tadeusza Łomnickiego, takich +dzików aktorskich+. Jego aktorstwo było inne, ale on był w nim mistrzem".

Wybrane dla Ciebie

Orły 2025. Aż 11 statuetek dla jednego filmu
Orły 2025. Aż 11 statuetek dla jednego filmu
"Kulej. Dwie strony medalu" wybrany najlepszym filmem według użytkowników Wirtualnej Polski [RECENZJA]
"Kulej. Dwie strony medalu" wybrany najlepszym filmem według użytkowników Wirtualnej Polski [RECENZJA]
Powrócił po zwolnieniu z TVP. Nie traci nadziei
Powrócił po zwolnieniu z TVP. Nie traci nadziei
"Dzień Dobry TVN": Marcin Prokop w pojedynkę przywitał się z widzami. "Jedna osoba temu nie podoła"
"Dzień Dobry TVN": Marcin Prokop w pojedynkę przywitał się z widzami. "Jedna osoba temu nie podoła"
Będzie konkurencja dla TVP i TVN. Polsat szykuje śniadaniówkę
Będzie konkurencja dla TVP i TVN. Polsat szykuje śniadaniówkę
TV Republika znowu lepsza niż TVN24. "Powoli zaczynamy się przyzwyczajać"
TV Republika znowu lepsza niż TVN24. "Powoli zaczynamy się przyzwyczajać"
Katarzyna Kwiatkowska ma dużą tolerancję dla żartów. Ale jednej kategorii humoru nie znosi
Katarzyna Kwiatkowska ma dużą tolerancję dla żartów. Ale jednej kategorii humoru nie znosi
Niespodziewane zmiany w "Dzień Dobry TVN". Widzowie mogą być zaskoczeni
Niespodziewane zmiany w "Dzień Dobry TVN". Widzowie mogą być zaskoczeni
Anna z "Rolnik szuka żony" wróciła z synem do domu. Czekało ich piękne powitanie
Anna z "Rolnik szuka żony" wróciła z synem do domu. Czekało ich piękne powitanie
Koniec będzie szybszy, niż sądzili. Fani "M jak miłość" są wściekli
Koniec będzie szybszy, niż sądzili. Fani "M jak miłość" są wściekli
Michał Żebrowski o Jacku Kurskim w programie "Bez retuszu": "gangster medialny"
Michał Żebrowski o Jacku Kurskim w programie "Bez retuszu": "gangster medialny"
Absurdalna odpowiedź w "Jeden z dziesięciu". Internet ją zapamięta
Absurdalna odpowiedź w "Jeden z dziesięciu". Internet ją zapamięta