"Alf": Andrea Elson zdradza kulisy serialu

*Andrea Elson przez cztery lata wcieliła się w rolę Lynn Tanner w serialu "Alf". Seria, zainspirowana filmem "E.T." Stevena Spielberga, zadebiutowała na ekranie w połowie lat 80. Produkcja przedstawiała losy typowej amerykańskiej rodziny, żyjącej spokojnie w niewielkim domu na przedmieściach. Sielankę zakłóciła katastrofa statku kosmicznego, który rozbił się na dachu ich garażu. Od tego momentu kosmita, nazwany przez dzieci Tannerów Alfem (Alien Life Form - Obca Forma Życia), został członkiem rodziny. Jego temperament i niespotykane na Ziemi zwyczaje szybko wywróciły spokojne dotąd życie bohaterów do góry nogami. "Alf" stał się jedną z ulubionych produkcji telewizyjnych na całym świecie.
Dopiero po latach okazało się, że praca na planie serialu była daleka od pokazywanej na ekranie idyllicznej atmosfery... Stres i obsesja na punkcie wyglądu odbiły się na zdrowiu serialowej Lynn. Zobaczcie, jak dziś wygląda Andrea Elson. KJ/KW*

Andrea zapragnęła zostać aktorką mając 11 lat. To wtedy zagrała jedną z głównych ról w przedstawieniu "Alicja w Krainie Czarów". Ojciec, pracujący w reklamie, szybko dostrzegł potencjał córki. Zatrudnił więc agenta, który miał zadbać o rozwój jej kariery.

Początkowo Elson pojawiała się w spotach reklamowych. Swoją pierwszą dużą rolę zagrała jako nastolatka w serialu "Simon & Simon". W ciągu swojej kariery pojawiła się w kilkunastu telewizyjnych produkcjach, m.in. w "Świecie według Bundych".

Elson nie zawsze grała skromne dziewczyny. W filmie "Class Cruise" aktorka odkryła swoje ciało, prezentując się w seksownym bikini. Kiedy występowała w produkcji, była już telewizyjną gwiazdą. A wszystko dzięki roli w serialu "Alf".

Gdy trafiła na plan serialu, miała 17 lat. Andrea wcieliła się w postać Lynn - najstarszej z pociech Tannerów. Historia stwora z innej planety stała się jedną z najpopularniejszych serii na całym świecie. Do dziś wielu widzów z sentymentem wraca do przygód "Alfa" i sympatycznej rodzinki, u której mieszkał.

Okazuje się jednak, że praca na planie serialu wcale nie należała do przyjemnych.

Elson przyznała, że ma nie tylko pozytywne serialowe wspomnienia.

- Na planie panowało niezdrowe napięcie związane z tym, że obsada produkcji musiała grać drugie skrzypce. Byliśmy tłem dla maskotki. Był Alf, a dopiero potem jego rodzina - żaliła się w jednym z wywiadów aktorka.

Stres odbił się na zdrowiu dziewczyny.

Pod koniec drugiego sezonu u aktorki zdiagnozowano bulimię.

- Kiedyś byłam chuda niczym patyk. Potem zaczęły mi rosnąć piersi, miałam coraz większe biodra. Nie podobało mi się to. Chciałam znów być bardzo szczupła. Gdy rozpoczęły się zdjęcia do serialu, chodziłam pięć razy w tygodniu na siłownię. Spędzałam co najmniej dwie godziny na bieżni. Miałam obsesję na tym punkcie - wspomina.

Andrea chciała dobrze wyglądać na ekranie. Przez lata zmagała się z chorobą. Wsparciem okazał się przyszły mąż.

Para poznała się na planie "Alfa". Scott Hopper był asystentem producenta. To on dostarczał Andrei scenariusze kolejnych odcinków. Młodzi zakochali się od pierwszego wejrzenia. Jak wspomina aktorka, ukochany okazał się dla niej wybawieniem.

- Gdyby serial realizowany był chociaż o rok dłużej, nikt by nie wytrzymał. Wszystko wymykało się spod kontroli. Dziękuję Bogu, że spotkałam Scotta. To on pomógł mi powrócić do równowagi.

W 1997 roku aktorka urodziła córeczkę - Claire. Narodziny dziecka odmieniły jej życie. Andrea otrzymała rolę w serialu "Żar młodości". Nie zagrzała tam jednak zbyt długo miejsca.

- Na planie byłam wraz z córeczką i nianią. Zdałam sobie jednak sprawę, że to nie dla mnie. Nie byłam na to gotowa. Musiałam odejść, by odnaleźć siebie.

W tym roku aktorka skończyła 43 lata. Chociaż występowała w różnych produkcjach niemal do końca lat 90., "Alf" był jej ostatnią dużą rolą. Aktorka zniknęła z ekranów, poświęcając się w pełni swojej rodzinie. Obecnie wciąż mieszka w Los Angeles.

Trzeba przyznać, że po latach trudno ją rozpoznać.