"Agent": Kinga Rusin o problemach i zaskoczeniach na planie programu
Ta produkcja to fascynująca gra
Odkąd program po 14 latach powrócił na antenę, wzbudza sporo emocji. Widzowie żyją pytaniem, kto jest tytułowym "agentem" w reality-show. Zanim zagadka zostanie rozwiązana, gospodyni programu postanowiła podgrzać atmosferę i opowiedzieć, jak realizacja wyglądała "od środka". Jak się okazuje, niektóre rzeczy wymykały się spod kontroli.
Odkąd program po 14 latach powrócił na antenę, wzbudza sporo emocji. Widzowie żyją pytaniem, kto jest tytułowym "agentem" w reality-show. Zanim zagadka zostanie rozwiązana, gospodyni programu postanowiła podgrzać atmosferę i opowiedzieć, jak realizacja wyglądała "od środka". Jak się okazuje, niektóre rzeczy wymykały się spod kontroli.
- Gdybym nie prowadziła "Agenta", to po obejrzeniu tej edycji, chciałabym wziąć udział w tym programie. Pomimo trudów i wielkich wyzwań, to dla każdego z nas była to przygoda życia - opowiada Kinga Rusin w Fakt TV.
- Ta produkcja to nie tylko spektakularne widoki i rozmach realizacyjny, ale i fascynująca gra. Element psychologiczny to w programie jakieś osiemdziesiąt procent - fizyczny - zaledwie dwadzieścia. Liczy się umiejętność obserwacji, cierpliwość, opanowanie emocji. Przydają się też zdolności aktorskie - dodaje.
Zobacz także: Rusin: "Zrobiliśmy zakłady w ekipie, kto zwycięży. Myślałam, że wygram parę butelek dobrego winka"