Miejsce 7. ''Z Archiwum X''
Pierwsze serie „Z archiwum X” nie zapowiadały przełomowej produkcji. Owszem, serial Chrisa Cartera nakręcony dla telewizji FOX był ciekawy i pomysłowy, ale nie wychodził poza ramy gatunku. Dwoje agentów FBI rozwiązywało co tydzień zagadkę z pogranicza science fiction i realistycznego kryminału, przekomarzało się między sobą i tropiło wielki spisek. Przełamanie tego schematu przyszło w okolicach czwartej serii, gdy Carter zdecydował się podejść do tematu o bardziej autoironicznie. I nagle z serialu o spiskach „Z archiwum X” stało się serialem o fenomenie spiskowych teorii.
Wprawdzie Fox Mulder (David Duchowny) i Dana Scully (Gillian Anderson) wciąż tropią rządowe spiski i ufoludki, ale między strzelaninami pojawiają się sugestie, iż nie należy traktować tego do końca serio. Przecież Mulder znajduje spiskowe wyjaśnienie na wszystkie, nawet najprostsze zagadki, a zdrowy rozsądek Scully jest dla niego przeszkodzą w prowadzeniu śledztwa (co jeszcze ciekawsze, ten zdrowy rozsądek znika, gdy w grę wchodzi wiara w Boga). Patos i grozę rozładowują też relacje między dwójką agentów – ich romans jest niedopowiedziany, pozostaje w zawieszeniu, a twórcy bardzo wyraźnie droczą się z widzem. Ostatecznie w kolejnych seriach „Z archiwum X” staje się niemal otwarcie autotematyczne, pojawiają się nawet odcinki specjalne, w których parodiowane są arcydzieła fantastyki (mowa o słynnym czarno-białym odcinku dziwnie przypominającym opowieść o Frankensteinie).
Dzięki serialowi wielką gwiazdą stał się David Duchovny – jednak roztrwonił swoją sławę na kiepskie filmy i do formy wrócił dopiero dzięki „Californication”. Produkcja doczekała się także jednej serii pobocznej („Samotni strzelcy”) i dwóch filmów kinowych (średnio udanych).