Początek wieloletniego związku
Los ponownie postawił ich sobie na drodze kilka miesięcy później. Ona znów miała zagrać w Teatrze Telewizji, on znowu miał spikerski dyżur. Tym razem uznali, że powinni dać sobie szansę. Zaczęli się regularnie spotykać, ale trzymali to w tajemnicy, w końcu jednak plotki o ich romansie dotarły i do Ireny Dziedzic, i do Mieczysława Gajdy.
O ile jednak Gajda był z tego zadowolony, o tyle pani Irena, łagodnie mówiąc, nie. Jej rozstanie z Suzinem było burzliwe. – Dziedzicówna zabrała mu samochód, sprzedała go, a całe pieniądze wzięła sobie. Posunięcie to motywowała następująco: po pierwsze – nie będzie Suzin woził byle dz..ek samochodem, którym kiedyś jeździła ona, a po drugie – w okresie płacenia rat Suzin był bez grosza, u niej mieszkał, u niej jadł, a więc wóz jest jej. Po sprzedaży nie spłaciła rat, wobec czego komornik egzekwował należność za raty u Suzina – raportował swoim przełożonym funkcjonariusz bezpieki, który latami zbierał "kwity" na gospodynię "Tele-Echa".
Jan Suzin kilka lat spłacał kredyt zaciągnięty razem z Ireną Dziedzic, a Alicja Pawlicka kilka lat czekała na rozwód. Gdy już w końcu uwolnili się od zobowiązań, zdecydowali się zalegalizować swój związek. Od dawna mieszkali przecież razem w malutkim mieszkaniu aktorki.
– Janek oświadczył mi się w domu. Pierścionek zaręczynowy sama wybrałam: dwie złączone ze sobą srebrne kulki – opowiadała ze wzruszeniem pani Alicja. – Pewnego wieczoru wróciliśmy do domu, zjedliśmy kolację i Janek włożył mi pierścionek na rękę.