Chciała pomóc rodzinie
Zgodnie z prośbą rozmówcy aktorka nie zakończyła rozmowy. Każde kolejne zdanie wypowiedziane przez oszusta utwierdzało ją w przekonaniu, że jej bratanica rzeczywiście spowodowała śmiertelny wypadek. Musiała jej pomóc.
- Policjant zrobił też krótki wywiad, czy mam pieniądze w domu, czy w banku. Znał mój adres i miał sporo informacji na mój temat, tylko źle ocenił moje zasoby finansowe. W amoku, ciężko przerażona całą historią, nie rozłączając się, poszłam do banku - powiedziała Kołodziejczyk.