Marie Colvin i Remi Olchik zginęli w Syrii
Można odnieść wrażenie, że - dzisiaj bardziej niż kiedykolwiek wcześniej - dziennikarze narażeni są na śmierć w wojennej zawierusze. Trudno orzec, czy wiąże się to z zdewaluowaniem etosu dziennikarskiego, czy po prostu na wojnie nie obowiązują już żadne zasady. Los cywila jest tak samo zagrożony jak los żołnierza stojącego na pierwszej linii frontu.
Zaledwie miesiąc temu w Syrii stracili życie dziennikarze relacjonujący przebieg tamtejszych działań wojennych.
Amerykańska dziennikarka Marie Colvin i francuski fotograf Remi Olchik zginęli w trakcie ataku na dzielnicę, w której mieszkali. Gdy uciekali z ostrzeliwanego domu, trafił w nich pocisk rakietowy.