''Wciąż pomiatają Brunem''
„Stroszek”* został napisany właśnie z myślą o nim;* kilka scen nakręcono nawet w prywatnym mieszkaniu aktora. W filmie Schleinstein, który mówił o sobie w trzeciej osobie, krytykował Amerykę.
- Wciąż pomiatają Brunem* – wyznawał* – nie fizycznie, ale duchowo. Tutaj wiedzą, jak zranić cię z uśmiechem na ustach.
Sława była chwilowa. Schleinstein podkreślał, że nigdy nie chciał być gwiazdą, nie dorobił się fortuny, a popularność nic mu nie dała – może oprócz kilku darmowych wizyt u zaprzyjaźnionego fryzjera.