Miewał napady ''głębokiej rozpaczy''
Współpraca z Schleinsteinem nie należała jednak do najłatwiejszych.
Podczas kręcenia scen początkujący aktor miewał napady „głębokiej rozpaczy”, mówił do siebie, krzyczał, wpadał w szał. Czasami musiano przerywać pracę na kilka godzin.
Ale Herzoga to nie zniechęciło i trzy lata później zatrudnił Schleinsteina do swojego kolejnego filmu zatytułowanego „Stroszek” (1977).