Wpadki na festiwalu w Sopocie? Kontrowersyjnych sytuacji nie brakowało
Festiwal w Sopocie to impreza z wieloletnią historią. Widzowie oglądają muzyczne popisy gwiazd na sopockiej scenie już od ponad 60 lat. W tym czasie byli świadkami wielu potknięć, skandali, afer i wpadek. Pamiętacie te najgłośniejsze?
Wpadki na festiwalu w Sopocie? Kontrowersyjnych sytuacji nie brakowało
Festiwal w Sopocie istnieje od kilku dekad. Od 2012 r. nosi nazwę Top of the Top Sopot Festival, od 2017 r. jest nadawany przez TVN. W tym roku rozpocznie się 21 sierpnia i potrwa do 24 sierpnia - oczywiście w Operze Leśnej.
W tym czasie do Sopotu zjedzie mnóstwo gwiazd (T.Love, Krzysztof Zalewski, Ørganek, Natalia Przybysz, Michał Szpak, Sylwia Grzeszczak, Margaret, Agnieszka Chylińska, Ewa Farna, Cleo, Blue Café, Kayah, Urszula, Natalia Szroeder, Michał Bajor, Alicja Majewska, Małgorzata Ostrowska, Kuba Badach, Natalia Przybysz, a to jeszcze nie wszyscy) i jeszcze więcej fanów wydarzenia. Będzie to "czterodniowe święto muzyki, podczas którego publiczność bawić się będzie do utworów najbardziej topowych wykonawców", jak czytamy na stronie imprezy.
Festiwal w Sopocie to oczywiście znani artyści i hity, które wszyscy kojarzą, ale i skandale, afery oraz wpadki. Tych ostatnich nigdy nie brakowało. Niektóre, choć wydarzyły się lata temu, wciąż żyją w pamięci widzów.
O jakie sytuacje chodzi? Które z nich pamiętacie?
Lata 70. i "Rasputin" Boney M.
Pod koniec lat 70. do Sopotu przyjechał zespół, który wówczas święcił triumfy, czyli Boney M. Grupa istniała od trzech lat i miała na koncie kilka hitów. Jednym z nich był utwór "Rasputin" opowiadający o słynnym rosyjskim mistyku doradzającym carowi Mikołajowi II. Piosenka wpadała w ucho, aż się chciało przy niej tańczyć, ale w Polsce była zakazana.
Kiedy niemiecki zespół zaśpiewał "Rasputina" w Sopocie, występ został ocenzurowany. Widzowie, którzy oglądali show w telewizji, nie usłyszeli przeboju o "kochanku rosyjskiej królowej" i "nauczycielu, którego pragnęły kobiety".
Rok 1979 i Demis Roussos, który oszukiwał
Demis Roussos, grecki artysta, którego w Polsce uwielbiano, wystąpił w Sopocie w 1979 r. i narobił sobie problemów. Powód? Śpiewał z playbacku, co było wówczas zakazane i surowo karane.
Demis, który za nieregulaminowe zachowanie został zmuszony do zapłacenia kary finansowej, niewiele sobie z niej zrobił. Na festiwalu świetnie się bawił, tańcząc z Ireną Dziedzic, gwiazdą TVP. Piosenkarz podczas swojego pobytu w Polsce nie ukrywał, że ciągnęło go do jednego - picia wódki.
1999 r. i Whitney Houston, która zmarzła nad polskim morzem
W 1999 r. do Polski przyleciała gwiazda wielkiego formatu, piosenkarka i aktorka, która zyskała ogromną popularność rolą w słynnym "Bodyguardzie" z 1992 r. Publiczność na jej widok na sopockiej scenie wstała z miejsc i biła brawo. Whitney Houston odpłaciła się niezapomnianym koncertem. I mowa nie tylko o śpiewie.
Artystka w Operze Leśnej pokazała się bowiem grubo i dość niedbale ubrana. Miała na sobie rękawiczki, a jej córka, z którą wykonała jedną z piosenek, chodziła po scenie w zimowej czapce, choć był sierpień.
Whitney nie pojawiła się też na konferencji prasowej i dała się zapamiętać jako bardzo rozkapryszona gwiazda.
Rok 2005 i popis Mandaryny
Znacie "Ev'ry Night"? Na pewno! Występ Mandaryny z 2005 r. przeszedł do historii jako jedna z największych porażek i gwiazdy, i sopockich występów w ogóle. Była żona Michała Wiśniewskiego była wówczas u szczytu popularności - śpiewała, tańczyła, miała szerokie grono fanów. Na dodatek była żoną innego lubianego wykonawcy - Michała Wiśniewskiego.
Gdy w Sopocie pokazała się od najgorszej strony, wokalnie rzecz jasna, jej kariera muzyczna wyhamowała.
- Nie miałam wtedy możliwości, żeby przykręcić odsłuch, usłyszeć chórzystki czy ludzi grających na instrumentach, bo musiałabym po prostu zejść ze sceny. [...] Wtedy tego nie zrobiłam, ale, tak jak mówię, człowiek uczy się na błędach - tłumaczyła się później w rozmowie z WP.
W 2005 r. Liroy przesadził, ale w TVP tego nie pokazano
W 2005 r. widzowie Telewizji Polskiej, która emitowała Festiwal Jedynki w Sopocie, nie zobaczyli tego, co publiczność w Operze Leśnej. Może to i lepiej? Jednak o sytuacji nie zapomniano, bo uwiecznili ją fotoreporterzy. Mowa o występie Liroya, który w przypływie emocji zerwał z tancerki koszulkę. W mediach pojawiły się informacje o tym, że niespodziewanie rozebrana dziewczyna to partnerka Liroya. Artysta szybko zdementował te rewelacje. Wspomniał też o cenzurze.
"Rozliczne publikacje prasowe oraz komentarze radiowe i telewizyjne zmuszają mnie do napisania tych kilku słów. Przede wszystkim dementuję, że moja partnerka życiowa Joanna Krochmalska wystąpiła na scenie tego wieczoru. Wszelkie informacje na ten temat, które przeczytałem w prasie, są kłamstwem. Po drugie Telewizja Polska zapraszając mnie do udziału w koncercie, miała pełną świadomość mojego artystycznego image'u, więc zapowiedź zamknięcia przede mną anteny świadczy o skrajnej hipokryzji tych, którzy to mówią. Ironia polega na tym, że dzień przed moim występem, po którym zapowiedziano absolutne wyeliminowanie mnie z anteny, Telewizja Polska kajała się wobec moich starszych kolegów za cenzurę w latach PRL-u!" - oświadczył Liroy.
Rok 2021 i pocałunek Måneskin. Ale było coś jeszcze
Dwa lata temu na scenie w Sopocie pojawił się zespół Måneskin. Włosi zrobili show, nie tylko śpiewając swój hit, którym zwyciężyli w Eurowizji. Było o nich głośno, bo wokalista i muzyk pocałowali się na scenie. Później ten fragment ich występu pojawił się w mediach społecznościowych grupy. Zespół napisał o prawach LGBTQIA+ do miłości i podziękował Polsce za gościnę.
Niestety, Damiano i jego koledzy oraz koleżanka z grupy podpadli polskim wykonawcom, z którymi ponoć Włosi nie chcieli się integrować.