W domu ambasadora króluje kuchnia polska
Karolina Bosacka twierdzi, że do jej prywatnej kuchni wkradają się nieraz małe eksperymenty.
- Ponieważ w Ottawie jestem ambasadorową, promuję polskie jedzenie. Nakręciłam się na nowoczesną kuchnię polską. Robię na przykład kolorowe pierogi. Barwię je szpinakiem, kurkumą, buraczkami albo kakao. Gotuję dużo zup - uwielbiamy dwukolorowy krem pietruszkowy z białego korzenia i zielonej natki, często jemy też krem z buraków. Pracuję nad własną książką kucharską. Wyjdzie jesienią - mówi.
Jej wizje kulinarne realizują się także na oficjalnych przyjęciach i uroczystych kolacjach w ambasadzie.
- Nie mogę gotować ani odejść od stołu. Mam jednak wpływa na to, co się na nim pojawia. Zawsze są to potrawy polskie (...) U nas są śledzie, pierogi bigos. Podczas uroczystych kolacji serwujemy cztery dania. Na przystawkę często podajemy łódki z wydrążonej cytryny, które faszerujemy śledziem z kawiorem albo łososiem z koperkiem. Wszystko podane jest na lodzie (...) Po przystawce podajemy np. krem z buraków z porto. Nie ma w nim bulionu ani tłuszczu, same pieczone buraki zmiksowane z sokiem pomarańczowym i odrobiną porto. Potem na stół wjeżdża gęś w sosie z miodu pitnego na plackach z kaszy. (...) Na deser sernik z konfiturą z płatków róż.