Nie chciała się poddać
Barbara wzięła sprawy w swoje ręce i postawiła wszystko na jedną kartę.
- Podjęłam wtedy decyzję, że pójdę do Teatru Rapsodycznego, do Mieczysława Kotlarczyka, i po prostu powiem, że chcę tam pracować.
Dyrektor dał jej szansę i po przesłuchaniu kilku wyrecytowanych przez nią wierszy, przyjął do aktorskiej ekipy.
Przez pierwsze pół roku grała za darmo, potem mogła liczyć na skromną pensję. Jak wspominała, to wystarczyło, by udobruchać mamę, która zaakceptowała jej życiowe plany.