Walczyła o lepszą przyszłość dla siebie i najbliższych
Jak przyznała po latach artystka, śmierć ojca zmieniła jej całe życie. Marzenia odeszły na dalszy plan. Także te dotyczące kariery aktorskiej. Horawianka chciała skończyć szkołę teatralną, jednak nie mogła od tak zostawić najbliższych, którzy liczyli na jej wsparcie. Nastolatka zdawała sobie sprawę, że matka sama nie byłaby w stanie utrzymać dzieci i babci, która też z nimi mieszkała.
Nie miała więc wyjścia. Jak czytamy w tygodniku "Na Żywo", zatrudniła się wówczas w Centrali Sprzętu Pożarniczego, gdzie dostała posadę sprzedawcy.
- Siedząc za biurkiem obliczałam marże, procenty na liczydłach i po kryjomu czytałam wiersze.
Obowiązki zupełnie ją przerosły. Popełniała zbyt wiele błędów, dlatego ostatecznie została zwolniona z pracy. Wtedy los się do niej uśmiechnął.