Nieoczekiwany gość
Tymczasem w gabinecie pojawia się niecodzienny gość, minister zdrowia. U prezesa szuka pomocy przy negocjacjach ze strajkującymi rezydentami. Na szefa, ku jego zaskoczeniu, musi poczekać. - Czekać czekać, niech pan posmakuje, jak to jest. Trafiłam ostatnio na izbę przyjęć, to osiem godzin czekałam. Tu przynajmniej nie ma kolejki, a ja nie jestem opryskliwa - rzuca mu pani Basia.
Oboje zastanawiają się nad losem młodych lekarzy, a sekretarka od razu krytykuje ich kawior, drogie zagraniczne wycieczki i żądanie wygórowanych zarobków. Zdziwiony minister próbuje wytłumaczyć, że nie do końca jest tak jak się jej wydaje. Gdy orientuje się, że całą wiedzę na ten temat Basia czerpie z telewizji, zdaje sobie sprawę, że problem strajków jest dużo głębszy.