O jednym takim co zbawił Polskę
Prezes wydaje się wyraźnie niepocieszony. Wszystkie nadzieje, które pokładał w koledze legły w gruzach. - I co, teraz do usranej śmierci będziemy na święta oglądać "Potop" z tym antypisowskim warchołem?
- A właśnie, że nie! Lekarzu, lecz się sam. Pomyślałem, że ja to sam napiszę. I nawet już napisałem. Tytuł roboczy "O jednym takim, co zbawił Polskę". Główny bohater nazywa się Jaromir K. Prawie jak u Kafki! Nad szopką, w której się urodził, sroki układają się w serce, a na niebie pojawia się biało-czerwona tęcza – zaczyna twórca natchnionego scenariusza. Jak w Korei wtrąca prezes, ale ten nie daje się zbić z tropu.