''Igrzyska śmierci''
Ileż to już napisano na temat „Igrzysk śmierci” jako kopii „Battle Royale” dla mniej rozgarniętej publiki, nie sposób stwierdzić, ale mimo niewątpliwych podobieństw, oba filmy tak naprawdę opierają się na znacznie starszym archetypie, opisanym zresztą przy poprzednich slajdach.
Powieści Suzanne Collins, na gruncie których tetralogia wyrosła, okazały się sukcesem, ich adaptacje oczywiście również, inaczej byśmy pewnie o niej nie pisali.
„Igrzyska śmierci” są zresztą nie tylko kolejnym młodzieżowym filmem rozrywkowym, ale również mają ambicje – oczywiście w pewnych granicach – powiedzieć choćby ze dwa mądre słowa na tematy społeczne i polityczne, odwołując się do zagadnień charakterystycznych dla dystopicznego kina science-fiction. I czynią to całkiem trafnie.