Miejsce 17. ''The Office''
Brytyjski serial był świetny – dowcipny, przewrotny i okrutny. Jednak, jak często w przypadku brytyjskich produkcji, jego poczucie humoru było nieco niezrozumiałe dla reszty ludzkości. Na szczęście Amerykanie postanowili zrobić swoją wersję. A tę zrozumieli i pokochali widzowie na całym świecie.
Najkrócej rzecz ujmując „The Office” to nieautoryzowana ekranizacja komiksu o Dilbercie Scotta Adamsa. Rozgrywający się w tytułowym biurze serial opowiada o perypetiach pracowników korporacji. Pokazuje wzloty i upadki (częsciej jednak upadki) współczesnej kultury korporacyjnej, z którą wszyscy musimy się pogodzić, mimo iż nikt jej nie lubi. Serial dźwiga genialny komik Steve Carell, w roli oddanego korporacji szefa. Próbuje on wdrożyć w życie wszystkie, nawet najbardziej absurdalne, wytyczne z góry, a gdy takich wytycznych nie ma, wymyśla ja sam – jest bowiem przekonany (jak każdy szef, czyż nie?) o swojej nieomylności i wielkości.
Co ciekawe, „The Office” nie jest przy tym okrutne i nawet postać grana przez Carella przedstawiona została z zadziwiającą czułością. Wszak wszyscy żyjemy w korporacji, wszyscy musimy borykać się z jej idiotyzmami. Czyż nie lepiej więc pogodzić się z nią i podśmiewywać przyjaźnie, zamiast wytaczać najcięższe działa?