Każde miasto jest piękne
Minęły już czasy, gdy wszystkie polskie seriale osadzone były w Warszawie. Współczesne produkcje często rozgrywają się poza stolicą, co ma nam przypomnieć, że w naszym kraju istnieje więcej niż jedno miasto. Akcja "Julii" na ten przykład dzieje się w Krakowie, "Pierwszej miłości" we Wrocławiu, zaś "Ojca Mateusza" w Sandomierzu. Problem w tym, że wszystkie te miasta naprawdę trudno od siebie odróżnić, gdyż kręcone są tak, jakby w ogóle nie istniały.
Każdy Polak wie, że nasze miasta miewają swoje gorsze momenty. Zasyfiałe bramy, zapuszczone klatki schodowe, wyzierające zewsząd billboardy reklamowe, stare auta i brzydcy ludzie. To nasza codzienność, przyzwyczailiśmy się do niej tak bardzo, że nie zwracamy już na nią uwagi. Tymczasem, miasta przedstawiane w serialach są piękne, czyste i schludne, jakby wprost wyjęte z pocztówek reklamowych i folderów biur podróży.
Żadnych biedniejszych dzielnic, żadnych blokowisk, rozpadających się budynków i zaniedbanych pustostanów. Wszystko musi być piękne i pociągające, wszak gospodarze seriali płacą grube pieniądze za reklamę w najlepszym czasie antenowym. Ta tendencja swoje najbardziej absurdalne oblicze objawiła w "BrzydUli" - widzowi, który nie zna Warszawy mogło się wydawać, że nasza stolica to jedynie starówka i brzeg Wisły, a wszystkie dzielnice i blokowiska zostały zburzone, by nie psuć krajobrazu.