TOP 10: Najbardziej irytujące serialowe absurdy
Kto to mógł wymyślić?!
Polskie seriale obyczajowe przestały opowiadać o nas, a zaczęły opowiadać o świecie, w którym chcielibyśmy żyć. I stały się absurdalne. Uładzone, grzeczne, poukładane. Nierealne. Nie wierzycie? Oto 10 najbardziej irytujących absurdów, jakie próbują nam sprzedać.
Dlaczego oglądamy polskie seriale obyczajowe? Przecież nie dlatego, że są dobre. W dzisiejszych czasach naprawdę dobry, wysokobudżetowy serial jest na odległość kilku kliknięć, w komputerze każdego z nas. Tymczasem, wciąż więcej osób kocha *"M jak miłość" niż "24 godziny" i "Barwy szczęścia" niż "Mad Men". Dzieje się tak dlatego, że nasze polskie telenowele są "takie prawdziwe". Opowiadają o prawdziwych życiach prawdziwych ludzi i zajmują się ich prawdziwymi problemami. Możemy się utożsamiać z bohaterami, odnosić ich sprawy do naszych spraw, a jeżeli mamy gorszy dzień, cieszyć się nawet ich sukcesami. Seriale pozwalają nam żyć drugim życiem, ciekawszym i bardziej dramatycznym niż nasze, ale wciąż prawdopodobnym.
Problem w tym, że większość polskich produkcji dawno temu oderwała się od rzeczywistości. A "prawda", którą w nich znajdujemy nie ma nic wspólnego z życiami, którymi żyjemy. Bo kto widział kiedyś szpital, jak ten z "Na dobre i na złe"? Kto spacerował nierealnie pięknymi uliczkami Warszawy z "BrzydUli"? Czyja rodzina przypomina tę z "Klanu"? Kto ma bohaterskiego Rysia wśród najbliższych? Polskie seriale obyczajowe przestały opowiadać o nas, a zaczęły opowiadać o świecie, w którym chcielibyśmy żyć. I stały się absurdalne. Uładzone, grzeczne, poukładane. Nierealne. Nie wierzycie? Oto 10 najbardziej irytujących absurdów, jakie próbują nam sprzedać.*
Tomasz Pstrągowski