Agata Nizińska
2012 rok był dla niej bardzo intensywny zawodowo, ale zapowiada się, że w przyszłym będzie miała jeszcze więcej pracy! Czeka ją dużo wyzwań aktorskich na planie serialu "Wszystko przed nami", zagra w horrorze i zamierza rozwijać się jako wokalistka.
Miałam plan, żeby wyjechać z moim ukochanym na Sylwestra do Bombaju, ale ostatecznie przesunęliśmy urlop na drugą połowę stycznia. Przełom roku to dla muzyków gorący okres, zaczyna się karnawał, ludzie chcą się bawić. Doszliśmy do wniosku, że będzie lepiej, gdy zostaniemy. Oboje mamy plany koncertowe. Mimo że zdecydowałam się zostać w Warszawie w ostatniej chwili, dostałam kilka propozycji. Cieszę się, że spotkam się z publicznością, uwielbiam ludzką energię w najróżniejszych postaciach - fascynuje mnie i motywuje. Mijający rok był dla mnie bardzo intensywny pod względem zawodowym, obfitował w różne wydarzenia, wzięłam udział w wielu projektach. Dostałam rolę w serialu TVP 1 "Wszystko przed nami", zagrałam sporo koncertów, pracowałam nad dwoma musicalami. I dobrze mi z tym! Mam tę przypadłość, że nie potrafię wysiedzieć w jednym miejscu. Chyba jestem pracoholiczką, a jeśli jeszcze nie - bywam nią coraz częściej. Nie mogę długo przebywać w domu, muszę działać! Liczę na to, że następny rok będzie równie
intensywny. Mam już pewne plany. W połowie stycznia światło dzienne powinna ujrzeć pierwsza z dwóch piosenek, które nagrywam z bardzo ciekawym zespołem "Bloom". Gdy ich pierwszy raz usłyszałam, byłam przekonana, że to brytyjska kapela. To będzie dla mnie zupełnie nowe doświadczenie muzyczne, bo w takiej stylistycy do tej pory nie śpiewałam. Na pewno ta współpraca mnie rozwinie. W przyszłym roku zagram tytułową kobietę upadłą w filmie "Femme fatale". To kino noir w konwencji horroru, trochę w klimacie Davida Lyncha. Lubię takie projekty, są odskocznią od komercyjnej strony mojej działalności zawodowej. Jestem zadowolona z mojego rozwoju, mam miłość i fantastyczne relacje z rodziną. Pod tym względem uważam się za szczęściarę, niczego nie chcę zmieniać, niech tak będzie cały czas. Jedyne, czego sobie życzę na przyszły rok, to więcej snu!