Chude lata
Nie tracił jednak nadziei i dalej ciężko pracował na swoją pozycję w branży, choć wreszcie musiał pogodzić się z faktem, że szczęście go opuściło.
- Myślałem, że po premierze filmu "Pieniądze to nie wszystko" propozycje będą się sypać jak z rękawa – mówił w „Super Expressie”. - Przez sześć lat myślałem, że mam zepsute telefony. Nikt nie dzwonił, nic się nie działo. Od czasu do czasu grałem jakieś epizody w serialach takich jak "Plebania". Dwa dni zdjęciowe w miesiącu to było wszystko, czego mogłem oczekiwać.
Niewielka pensja z teatru nie wystarczała na zaspokojenie domowych potrzeb.
- Zastanawialiśmy się, co na drugi dzień włożymy do garnka. Pracowałem w teatrze, ale grałem raz, dwa razy w miesiącu – wspominał w „Rewii”.