Hans Kloss / Stanisław Mikulski
– Zaczęło się od tego, że Zbigniew Safjan i Andrzej Szypulski napisali scenariusz sześciu odcinków „Stawki”. To był rok 1964, mój pierwszy sezon w Warszawie po przyjeździe z Lublina. Zostałem więc w telewizji nowa twarzą. Aktorzy warszawscy, telewizyjni, byli trochę już opatrzeni. Nadto większość moich dotychczasowych ról filmowych była związana z mundurem np. w „Ewa chce spać”, „Skąpani w ogniu”, „Godziny nadziei”, „Dwaj panowie N”, „Kanał”, „Barwy walki” „Yokmok”, „Pierwszy start” i inne. Myślę, że miało to swoje znaczenie. Z Januszem Morgensternem, reżyserem pierwszego odcinka „Stawki” znaliśmy się jeszcze z okresu kręcenia „Kanału” Andrzeja Wajdy. I to chyba zdecydowało o obsadzeniu mnie w roli Klossa. Od drugiego odcinka reżyserię „Stawki” przejął Andrzej Konic. A jeden spektakl „Stawki”, w ramach Teatru Sensacji zrealizowała Basia Borys-Damięcka. Do czasu ukazania się serialu nasza kinematografia prezentowała nam takie filmy, jak „Piątka z ulicy Barskiej”, „Pokolenie”, „Kanał”
czy „Popiół i diament”, a więc przegrywające pokolenie Polaków. Nagle pojawia się polski bohater, który podtrzymuje ducha w narodzie, który wygrywa. Myślę, że to miało duże znaczenie przy zaakceptowaniu przez widza „Stawki”. Autorzy napisali świetne scenariusze. Poza tym serial był też bardzo dobrze zrealizowany, zagrany przez plejadę znakomitych aktorów. No i mieliśmy wtedy mało seriali, niewiele poza „Bonanzą”, „Świętym”, czy „Hrabią Monte Christo”.