Dziennikarz z lenistwa
Chociaż całe dnie spędzał na planie, nie miał taryfy ulgowej.
- Miałem swoich nauczycieli i po planie musiałem siedzieć sam z nauczycielami, uczyć się, pisać klasówki, ale w indywidualnym toku – mówił w „Bliżej gwiazd”.
Za otrzymane wynagrodzenie kupił zaś sobie motorynkę i gitarę elektryczną. Potem wystąpił jeszcze w kilku filmach i serialach, ale coraz częściej spychano go na dalszy plan. W szkole też szło mu średnio.
* - Na próżno próbowałem zostać elektronikiem. Wyrzucono mnie z technikum, jak tylko zorientowali się, że nie umiem matematyki* – pisał na swojej stronie. - Do szkoły filmowej w Łodzi zdawałem dwa razy, ale na szczęście nigdy nie zostałem przyjęty i nie chcę wiedzieć dlaczego. Jestem również niedoszłym psychologiem, ponieważ przez dwa lata nie udało mi się zaliczyć pierwszego semestru. W rezultacie skończyłem dziennikarstwo na Uniwersytecie. Przyznaje, że wyboru takiego dokonałem raczej z lenistwa, niż z przekonania.