Językowe dylematy
- To Wacek Kowalski przekonał nas do dialektu, gdy wahaliśmy się nad koncepcją sposobu dialogów – dodawał Sylwester Chęciński.
Ale Hańcza miał ogromne problemy z przyswojeniem sobie wschodniej mowy.
- Kiedy usłyszałem, jak mówi Kargul, czyli Władysław Hańcza, opadły mi ręce* – wspominał w wywiadzie dla portalu naszemiasto.pl.* - To było coś kompletnie innego. Dwaj bohaterowie i dwa różne języki. To, co w ustach Kowalskiego brzmiało śmiesznie, w ustach Hańczy było żałosne. I dlatego zdecydowałem się na podłożenie głosu, nie informując Hańczy o tym.
- Los był dla mnie łaskawy – dodawał. - Gdy nagrywaliśmy tzw. podsynchrony Hańcza się rozchorował. Dialogi Kargula przejął nieżyjący już dziś Bolesław Płotnicki. Ale w dwóch kolejnych filmach Władek się spiął, opanował dialekt i Kargul "mówił już swoim głosem".