Kasia Sobczyk i jej partner oddali syna, kiedy miał pół roku
Sergiusz Fabian o swoich dramatach tak opowiadał w książce "Być dzieckiem legendy":
"Miałem około pół roku, kiedy mama i ojciec oddali mnie do państwa Sitków. Gdy podrosłem i zacząłem spotykać się z moim ojcem, opowiedział mi, że to była ich przemyślana decyzja, że szukali kogoś, kto zająłby się mną na stałe. To był szczyt ich popularności. Nie byli gotowi na dziecko. Łożyli na moje utrzymanie i rzadko mnie odwiedzali. Jednak wszystko, czego potrzebuje małe dziecko, czułą opiekę i miłość, dostałem od przybranych rodziców".
Miał żal do rodziców? "Mama była stworzona do życia dla publiczności, była wielką artystką. Mieszkała w Warszawie i rzadko wpadała do Koszalina, ale kiedy przyjeżdżała, odwiedzała mnie. Swoim wyjazdem do Stanów przerwała to, co zaczęło się między nami odradzać. Miałem wtedy niewiele ponad 17 lat i było mi jej bardzo brak. Ojciec dążył do reaktywowania Czerwono-Czarnych, w których oboje święcili tryumfy. Dzwonił do mamy, prosił, żeby wróciła, ale ona wciąż się wymigiwała. Kiedy miałem 18 lat, ojciec powiedział: 'Musisz się usamodzielnić. Naucz się grać na gitarze, a będziesz grał w moim zespole'. Od 1996 roku grałem razem z ojcem" - opowiadał.