Ylenia wyszła z hotelu i już nie wróciła. Nie zabrała rzeczy
Ostatni telefon do rodziców Ylenia wykonała z pokoju hotelu LeDale w Nowym Orleanie, gdzie spędzała Sylwestra w towarzystwie Alexandra Masakeli. To właśnie tam swoje kroki skierowali jej rodzice, gdy 18 stycznia 1994 roku przybyli do Stanów Zjednoczonych. Okazało się, że Ylenia po prostu zniknęła. Ustalono, że 6 stycznia wyszła z hotelu, nie zabierając ze sobą swojego bagażu i rzeczy osobistych. Moment jej wyjścia widziała właścicielka LeDale i co istotne, była przekonana, że Ylenia hotel opuściła sama, nie zabierając ze sobą nawet torebki.
Od razu podejrzany wydał się fakt, iż Alexander Masakela nie zgłosił jej zaginięcia. Do tego wymeldowując się usiłował zapłacić za pobyt w hotelu czekami podróżnymi Ylenii. Czeki nie zostały przyjęte przez obsługę ze względu na brak podpisu Carissi, co jak na ironię, mogło zadziałać na jego korzyść. Jeśli przyjąć, że zaplanował zbrodnię, nie powinien przeoczyć tak ważnego faktu jak niepodpisane czeki i szybko zacierać ślady. A w tym przypadku całe zdarzenie miało miejsce 14 stycznia - ponad tydzień po tym, jak dziewczyna samotnie opuściła hotel. Coś tu ewidentnie nie pasowało.
Trwa ładowanie wpisu: instagram