Komedowie mieli problem z jej synem
Czy można się dziwić, że sprawiał kłopoty? Wylatywał z kolejnych szkół, wdawał się w bójki, został ranny wskutek zabawy amunicją, którą ukradł z wojskowej jednostki… Skórę ratował mu (dosłownie lub w przenośni) Krzysztof. Trzymali sztamę, mieli przed Zośką swoje tajemnice i kryli się nawzajem. Trochę, by oszczędzić Zofii stresu, bardziej – by sobie oszczędzić jej krzyku.
A powodów do awantur nie brakowało. Kolejne wyskoki Tomka. Niefrasobliwość Krzysztofa – gdy ona ciułała każdy grosz na wymarzony domek z ogródkiem, on beztrosko wydawał całe zarobione na Zachodzie pieniądze na sprzęt muzyczny, lub, co gorsza, na szpanerskie bmw. A przecież dotąd świetnie wystarczał im mały garbus! No i ci jego kumple… Pojawiają się nagle wieczorem pod oknem, gwiżdżą, a Krzysztof podrywa się i jak nastolatek znika z domu. Na całą noc albo i dwie. A gdy ona pyta, dokąd go zabierają, ci nicponie odpowiadają ze śmiechem: Na baby, na baby!
Z tymi babami faktycznie jest problem. Ze SPATiF-u docierają do Zośki plotki o kolejnych przygodach męża. Bmw też rozwalił, rozbijając się nim pod Tatrami w towarzystwie jakiejś piękności. Gdy Zosia jedzie na festiwal w Opolu, by dołączyć do Krzysztofa, zastaje go w łóżku z którąś "śpiewającą aktorką".
Roztrzęsioną odwozi do domu, obejmując ojcowsko ramieniem, Włodzimierz Sokorski, szef telewizji. Jeszcze gorsza sytuacja spotyka ją w Paryżu, gdy na kolację zaprasza ją Catherine Deneuve – tylko po to, by powiadomić ją o zdradach Komedy. Nie pomagają awantury. Raz Zośka pakuje do walizek rzeczy męża i wystawia go wraz z nimi z mieszkania. Gdy wyjrzy na korytarz po 40 minutach, zobaczy Komedę stojącego nadal na wycieraczce, twarzą do drzwi. Wpuści go z powrotem.