Dwie twarze gwiazdora ekranu
Kolejna okazji na spotkanie nie było. 3 listopada 1991 roku Roman Wilhelmi niespodziewanie zmarł. Miał zaledwie 55 lat. Do ostatnich chwil aktorstwo było dla niego najważniejszą rzeczą w życiu.
- Choroba zaatakowała nagle. To był rak wątroby z przerzutami do płuc. Kiedy byłem u Romka w szpitalu na trzy dni przed jego śmiercią, nie zdawał sobie sprawy z powagi sytuacji. Pamiętam, że dzwonił do Francji, by załatwić sobie angaż. Chciał osiąść w Paryżu - to były takie czasy, byli tam już i Pszoniak i Seweryn. W kalendarzu wciąż notował daty spotkań - wspominał w wywiadzie dla "Super Expressu" brat aktora.
Na pogrzebie nie zabrakło nie tylko fanów, ale przede wszystkim najbliższych gwiazdora. Także Rafał przyjechał z mamą na uroczystości. Dopiero widząc żegnające go tłumy, zrozumiał, jak ważną postacią był w Polsce jego ojciec.