Dwie twarze gwiazdora ekranu
Jak czytamy w książce Puczyłowskiej, po odejściu z domu Wilhelmi sporadycznie widywał się z synem. Rzadko przekazywał też pieniądze na jego utrzymanie. By zarobić na siebie i Rafała, żona aktora zmuszona była wyjechać z Polski.
- Do Wiednia, gdzie mieszkam już od 30 lat, wyjechałem z mamą jako 12-letni chłopiec, krótko przed wprowadzeniem stanu wojennego. Wygnała nas bieda. Mama zarabiała tłumaczeniami, ale po podpisaniu porozumień sierpniowych radykalnie ograniczono kontakty zagraniczne i pracy było coraz mniej. Poważną trudność stanowiły też kartki na żywność, ponieważ wszystkie, to znaczy też te dla mnie i mojej matki, w wyniku jakiegoś biurokratycznego absurdu dostawał ojciec; a ten lubił je gdzieś czasami zgubić albo zwyczajnie zapominał nam przekazać. Dla niego takie pozornie banalne sprawy wydawały się nie mieć dużego znaczenia, a nas stawiały przed nierozwiązywalnymi problemami - wspomina w książce "Być dzieckiem legendy" syn artysty.